czekaj jeno małość...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


— Nie ważcie się jej bić! — wrzasnął Reynevan.
— Tobie też — dorzucił ze swym groźnym spokojem Wolfher — damy sposobność
pokrzyczeć, kogutku. Nuże, na dwór z nim.
28
Droga z poddasza wiodła po dość stromych schodach. Bracia von Stercza strącili z owych Reynevana, chłopiec spadł na podest, druzgocąc sobą część drewnianej ba-lustradki. Nim zdołał się unieść, złapali go znowu i zrzucili wprost na podwórzec, na
piach udekorowany parującymi kupami końskiego nawozu.
— Proszę, proszę, proszę — powiedział trzymający konie Niklas Stercza, najmłod-
szy z braci, wyrostek zaledwie. — Któż to nam tu spadł? Byłbyż to Reinmar Bielau?
— Oczytany mądrala Bielau — parsknął stając nad gramolącym się z piachu Rey-
nevanem Jencz von Knobelsdorf, zwany Puchaczem, kmotr i familiant Sterczów. —
Wyszczekany mądrala Bielau!
— Poeta zafajdana — dodał Dieter Haxt, kolejny przyjaciel rodziny. — Abelard
jeden!
— A żeby mu udowodnić, że i my oczytani — powiedział schodzący ze schodów
Wolfher — to mu się zrobi to samo, co Abelardowi, złapanemu u Heloizy. Kropka
w kropkę to samo. Co, Bielawa? Jak ci się uśmiecha być kapłonem?
— Chędoż się, Stercza.
29
— Co? Co? — choć wydawało się to niemożliwe, Wolfher Stercza zbladł jeszcze
bardziej. — Kogutek jeszcze ośmiela się rozwierać dziobek? Ośmiela się piać? Daj mi
bykowiec, Jencz!
— Nie śmiej go bić! — zupełnie niespodziewanie rozdarła się sprowadzana po scho-
dach Adela, ubrana już, acz niekompletnie. — Nie odważ się! Bo po wszystkich rozgło-
szę, jakiś ty! Żeś się sam do mnie zalecał, obmacywał i do rozpusty namawiał! Za brata
plecami! Żeś mi zemstę przyrzekł, gdym cię precz przegnała! Dlategoś teraz taki. . .
Taki. . .
Zabrakło jej niemieckiego słowa, przez co całą tyradę diabli wzięli. Wolfher zaśmiał
się tylko.
— Jużci! — zakpił. — Będzie to kto słuchał Francuzicy, kurwy wszetecznej. Byko-
wiec, Puchacz!
Na podwórcu zaczerniło się nagle od augustiańskich habitów.
— Co tu się dzieje? — krzyknął sędziwy przeor Erazm Steinkeller, chudy i bardzo
pożółkły staruszek. — Cóż czynicie, chrześcijanie?
30
— Poszli won! — zaryczał Wolfher, strzelając z bykowca. — Won, golone pały,
won, do brewiarza, do modlitwy! Nie mieszać się do spraw rycerskich, bo bieda wam
będzie, czarnuchy!
— Panie — przeor złożył pokryte brunatnymi plamami dłonie — wybacz im, albo-
wiem nie wiedzą, co czynią. In nomine Patris, et Filii. . .
— Morold, Wittich! — wrzasnął Wolfher. — Dawać tu gamratkę! Jencz, Dieter,
w pęta gaszka!
— A może — wykrzywił się milczący dotąd Stefan Rotkirch, kolejny przyjaciel
domu — za koniem go krzynkę powłóczym?
— Może być. Ale wpierw go oćwiczę!
Zamierzył się na wciąż leżącego Reynevana biczem, ale nie uderzył, chwycony za
rękę przez brata Innocentego. Brat Innocenty był słusznego wzrostu i postury, co znać
było nawet mimo pokornego mniszego przygarbienia. Jego chwyt unieruchomił rękę
Wolfhera niczym żelazna kluba.
Stercza zaklął sprośnie, wyszarpnął się i z mocą pchnął zakonnika. Ale z rów-
nym powodzeniem mógł pchnąć stolb oleśnickiego zamku. Brat Innocenty, przezywany
31
przez konfratrów „bratem Insolentym”, nawet nie drgnął. Sam natomiast zrewanżował
się pchnięciem, które cisnęło Wolfherem przez pół podwórza i zwaliło na kupę oborni-
ka.
Przez moment panowała cisza. A potem wszyscy rzucili się na wielkiego mnicha.
Puchacz, pierwszy, który doskoczył, dostał w zęby i pokulał się po piasku. Morold Ster-
cza, walnięty w ucho, podreptał w bok z błędnym wzrokiem. Reszta oblazła augustiani-
na jak mrówki. Wielka postać w czarnym habicie zupełnie znikła pod ciosami i kopnia-
kami. Brat Insolenty, choć tęgo bity, rewanżował się jednak równie tęgo i zupełnie nie
po chrześcijańsku, całkiem, ale to całkiem wbrew pokornej regule świętego Augustyna.
Na ten widok zdenerwował się staruszek przeor. Poczerwieniał jak wiśnia, zaryczał
jak lew i rzucił się w bitewną gęstwę, rażąc na prawo i lewo srogimi ciosami palisan-
drowego krucyfiksu.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.