Tam marzną waszych ostatki szeregów...
Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.
SÅ‚yszycie? – wyjÄ… gÅ‚odnych psów gromady,
One siÄ™ gryzÄ… o szczÄ…tki biesiady.
«Ja to sprawiłem; jakem wielki, dumny,
Tyle głów hydry jednym ściąć zamachem!
Jak Samson jednym wstrząśnieniem kolumny
Zburzyć gmach cały, i runąć pod gmachem!»
Rzekł, spójrzał w okno i bez czucia pada,
Ale nim upadł, lampę z okna ciska;
270 Ta trzykroć, kołem obiegając, błyska,
Na koniec legła przed czołem Konrada;
W rozlanym płynie tleje rdzeń ogniska,
Lecz coraz głębiej topi się i mroczy,
Wreszcie, jak gdyby dając skonu hasło,
Ostatni, wielki krąg światła roztoczy,
I przy tym blasku widać Alfa oczy,
Już pobielaÅ‚y – i Å›wiatÅ‚o zagasÅ‚o.
I w tejże chwili przebił wieży ściany
Krzyk nagÅ‚y, mocny, przeciÄ…gÅ‚y, urwany, –
280 Z czyjej to piersi? – wy siÄ™ domyÅ›licie;
A kto by słyszał, odgadnąłby snadnie,
Że piersi, z których taki jęk wypadnie,
Już nigdy więcej nie wydadzą głosu:
W tym głosie całe ozwało się życie.
Tak struny lutni od tęgiego ciosu
Zabrzmią i pękną; zmieszanymi dźwięki
Zdają się głosić początek piosenki,
Ale jej końca nikt się nie spodziewa.
Taka pieśń moja o Aldony losach;
290 Niechaj ją anioł harmonii w niebiosach,
A czuły słuchacz w duszy swej dośpiewa.
KONIEC
OBJAÅšNIENIA (POETY)
I
w. l: Z Maryjenburskiej wieży zadzwoniono.
Marienburg, po polsku Malborg, miasto obronne, niegdyś stołeczne Krzyżaków, za Kazimierza
Jagiellona przyłączone do Rzeczypospolitej Polskiej, później oddane w zastaw margrabiom
brandeburskim, przeszło na koniec w posiadłość królów pruskich. W sklepach zamku
były groby wielkich mistrzów; niektóre dotąd ocalały. Voigt, profesor królewiecki, wydał
przed kilku laty historią Marienburga, dzieło ważne dla historii Prus i Litwy.
w. 7–8: Wielki krzyż… i wielki miecz.
Insygnia wielkich mistrzów.
w. 16: Domy.
Tak nazywały się klasztory, albo raczej zamki, po różnych krajach Europy rozrzucone.
w. 23: Gonić na ostre.
Dawne wyrażenie polskie; cambattre outrance.
w. 132–133: Tym nieÅ›miertelnej talizmanem duszy
Moc bezrozumną na uwięzi trzyma.
Wzrok czÅ‚owieka – powiada Cooper – jeÅ›li jaÅ›nieje wyrazem odwagi i rozumu, sprawia
mocne wrażenie nawet na dzikich zwierzętach. Przytaczamy z tej okoliczności prawdziwe
zdarzenie amerykańskiego strzelca, który skradając się do kaczek usłyszał szelest, podniósł
się i ujrzał z przestrachem ogromnego, tuż leżącego lwa. Zwierz zdawał się być równie zdziwiony
nagłym widokiem człowieka atletycznej postawy. Strzelec nie śmiał dać ognia, mając
strzelbę śrutem nabitą. Stał więc nieruchomy, oczyma tylko grożąc nieprzyjacielowi. Lew ze
swojej strony, siedząc spokojnie, nie spuszczał oczu ze strzelca: po kilku sekundach odwrócił
głowę i oddalił się: powoli, ale zaledwie uszedł kilkanaście kroków, zatrzymał się i znowu
powrócił. Znalazł na miejscu nieruchomego strzelca, spotkał się znowu z nim oko w oko i na
koniec, jak gdyby uznawał wyższość człowieka, spuścił oczy i odszedł: Bibliothéque Uniwerselle,
1827 févier. Voyage du capitaine Head.
II
w. 29: Arcykomtur.
Grosskomthur, najpierwszy urzędnik po wielkim mistrzu.
w. 62: Jakaś nieznana, pobożna niewiasta.
Kroniki owych czasów piszą o wiejskiej dziewicy, która przybywszy do Maryjenburga żądała,
aby ją zamurowano w osobnej celi, i tam życia dokonała. Grób jej słynął cudami.
w. 123 i nast.: Ufajmy wieszczym pustelnicy głosom…
Konrad dzielnego imię Wallenroda…
On mistrzem naszym.
W czasie obioru, jeśli zdania były podzielone lub niepewne, zdarzenia podobne, brane za
wieszczbę, wpływały na obrady kapituły. I tak Winrych Kniprode pozyskał wszystkie głosy,
ponieważ kilku braci słyszało jakoby w grobach mistrzów wołanie trzykrotne: «Vinrice! Ordo
laborat! » «Winrychu! Zakon w niebezpieczeństwie!».
III
w. 73: Zamek Swentoroga.
Zamek wileński, gdzie był niegdyś utrzymywany znicz, to jest ogień wieczny.
w. 14: «Cieszmy się w Panu!»
Hasło uczt zakonnych owego wieku.
przed w. 151: Pieśń Wajdeloty.
Obacz Grażyna, przyp.[is] 19, gdzie opisane jest podobne zdarzenie za mistrzostwa Dusener
von Arfberg.
w. 155: Staje widomie morowa dziewica.
Lud prosty w Litwie wyobraża morowe powietrze w postaci dziewicy, której zjawienie się,
opisane tu według powieści gminnej, poprzedza straszliwą chorobę. Przytoczę, w treści przynajmniej,
słyszaną niegdyś w Litwie balladę: «We wsi zjawiła się morowa dziewica i według
zwyczaju przeze drzwi lub okno wsuwając rękę i powiewając czerwoną chustką, rozsiewała
śmierć po domach. Mieszkańcy zamykali się warownie, ale głód i inne potrzeby wkrótce
zmusiły do zaniedbania takowych środków ostrożności, wszyscy więc czekali śmierci. Pewny
szlachcic, lubo dostatecznie opatrzony w żywność i mogący najdłużej wytrzymać to dziwne