Pokój Gotfryda był nie lada osobliwością...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Zapełniały go pamiątki z podróży do Ameryki Południowej. Na ścianach wisiały barwne maty z łyka, kilka masek, zasuszona mumia ludzkiej głowy, dziwaczne gliniane naczynia, dzidy, główną zaś atrakcję stanowiła bogata kolekcja zdjęć, zajmująca całą jedną ścianę: fotografie Indianek i Kreolek, ładnych, brązowych giętkich zwierząt o niepojętym leniwym wdzięku.
Oprócz Lenza i Köstera zastałem także gości: Braumüllera i Graua. Theo Braumüller, o czaszce opalonej na brąz, przysiadł na oparciu kanapy i z zachwytem oglądał kolekcję zdjęć. Był on wyścigowym kierowcą w jednej z fabryk samochodów i od dawna przyjaźnił się z Kösterem. Szóstego miał brać udział w wyścigu, do którego Otto zgłosił swego Karla.
Ferdynand Grau, ciężki i nalany, siedział nieźle podpity przy stole. Kiedy wszedłem, wyciągnął ku mnie swą wielką łapę.
- Robby - powiedział ochrypłym głosem - czego szukasz wśród tych zgubionych typów? Nie masz tu nic do roboty. Uciekaj stąd. Ratuj się. Jeszcze czas!
Spojrzałem na Lenza. Mrugnął do mnie porozumiewawczo.
- Ferdynand jest na dobrym gazie. Od dwóch dni zalewa się na rachunek jakiejś ukochanej nieboszczki. Sprzedał portret i od razu wybulili mu gotówkę.
Ferdynand Grau był malarzem. Od dawna już umarłby z głodu, gdyby nie jego cenna specjalność: malował według fotografii świetnie uchwycone portrety nieboszczyków na zamówienie pragnących uczcić ich pamięć krewnych. Żył z tego, i to wcale nieźle. Jego znakomitych pejzaży nie kupował pies z kulawą nogą. Okoliczność ta nadawała rozmowom z Grauem ton pesymizmu.
- Tym razem był to właściciel szynku, Robby - rzekł - właściciel szynku z ciocią, która handlowała octem i oliwą i po której odziedziczył majątek. - Wzdrygnął się. - Potworność!
- Nie powinieneś używać takich mocnych określeń - odezwał się Lenz. - Bądź co bądź żyjesz z jednego z najpiękniejszych ludzkich uczuć: czci dla pamięci zmarłych.
- Bzdura! - zaprzeczył Grau. - Żyję z poczucia winy wobec zmarłych. Czczenie ich pamięci to tylko poczucie winy. Taki krewny chce drogiemu nieboszczykowi wynagrodzić wszystkie przykrości i złe życzenia, jakich mu nie szczędził za życia. - Przeciągnął ręką po rozpalonym czole. - Wyobrażasz sobie, jak często mój szynkarz życzył cioci nagłej śmierci? Za to zamówił teraz jej piękny kolorowy portret i zawiesił go nad kanapą. Woli ciocię w tej postaci. Czczenie pamięci zmarłych! Człowiek zawsze przypomina sobie o swych nielicznych zaletach, kiedy jest już za późno. Wtedy wzrusza się na myśl, jaki to on mógł być szlachetny i uważa się za wzór cnót. - Pogardliwie machnął olbrzymią łapą. - Cnoty, dobroć, szlachetność każdy chciałby widzieć w innych, bo łatwiej mu ich wtedy nabierać.
Lenz uśmiechnął się.
- Próbujesz zatrząść filarami ludzkiego społeczeństwa, Ferdynandzie!
- Filarami ludzkiego społeczeństwa są: chciwość, strach i przekupstwo - odparł Grau. - Człowiek jest zły, ale lubi dobroć w innych. - Podał swój kieliszek Lenzowi. - Tak, a teraz nalej mi i nie gadaj przez cały wieczór, daj innym dojść do słowa.
Przedostałem się po kanapie do Köstera. Raptem przyszedł mi pewien pomysł do głowy.
- Otto. zrób mi przysługę. Potrzebuję na jutro wieczór cadillaca. Braumüller przerwał mu na chwilę intensywne studia nad zdjęciem skąpo przyodzianej kreolskiej tancerki.
- Nauczyłeś się już zakręcać? - spytał. - Zdawało mi się, że umiesz jechać tylko prosto, i to kiedy ktoś za ciebie trzyma kierownicę.
- Siedź cicho, Theo - odciąłem się. - Szóstego zrobię cię na szaro podczas wyścigu.
Braumüller aż zagulgotał ze śmiechu.
- Więc jak, Otto? - nastawałem.
- Wóz nie jest ubezpieczony - powiedział Köster.
- Będę się wlókł jak ślimak i trąbił jak autobus. Tylko parę kilometrów po mieście.
Otto zmrużył oczy, tak że widać było tylko wąziutkie szparki, i uśmiechnął się.
- Dobrze, Robby, niech tam.
- Czy potrzebujesz wozu do nowego krawata? - spytał podchodząc do nas Lenz.
- Zamknij twarz! - burknąłem i odsunąłem go na bok. Ale Lenz nie dał za wygraną.
- Pokaż no, dziecinko. - Pomacał mój krawat. - Wspaniały jedwab! Nasze dzieciątko w roli gigolo. Coś mi się zdaje, że szukasz narzeczonej?
- Nie uda ci się obrazić mnie dzisiaj, ty marny sztukmistrzu - odparłem.
- Szuka narzeczonej? - Ferdynand Grau podniósł głowę. - A dlaczego by nie miał szukać? - Ożywił się i zwrócił się ku mnie. - Szukaj spokojnie, Robby! Jesteś jeszcze zdatny do tego. W miłości niezbędna jest pewna doza naiwności. Ty ją masz. I zachowaj ją! To dar bogów. Kiedy się ją raz utraci, nie można jej odzyskać.
- Nie bierz sobie tego zbytnio do serca - kpił Lenz. - Urodzić się głupcem to nie wstyd. Wstyd tylko głupcem umierać.
- Milcz, Gotfrydzie! - Grau zmiótł go na bok jednym ruchem olbrzymiej łapy. - Nie chodzi o ciebie, ty romantyku z taborów. Ciebie nie szkoda.
- Wygadaj się, Ferdynandzie - odpowiedział Lenz. - To zawsze przynosi ulgę.
- Ty jesteś dekownikiem - oświadczył Grau. - Patetycznym dekownikiem.
- Wszyscy się dekujemy - sprostował Lenz. - Żyjemy wyłącznie złudzeniami i kredytami.
- Masz rację - potwierdził Grau i spod krzaczastych brwi spojrzał po nas kolejno.
- Żyjemy złudzeniami z przeszłości i kredytami na przyszłość. - Potem znów zwrócił się do mnie. - Powiedziałem naiwność, Robby. Tylko ludzie zazdrośni nazywają ją głupotą. Nie martw się tym. To nie wada, to zaleta.
Lenz usiłował coś wtrącić, ale Ferdynand ciągnął dalej:
- Wiesz, co mam na myśli. Prostotę ducha nie przeżartego sceptycyzmem ani superinteligencją. Parsifal był głupi. Gdyby był mądry, nigdy by nie zdobył świętego Graala. W życiu zwycięża tylko głupi; mądry widzi przed sobą zbyt wiele trudności i traci pewność siebie, zanim zacznie działać. W ciężkich czasach naiwność jest najcenniejszym dobrem - czarodziejskim płaszczem, osłaniającym niebezpieczeństwa, w które supermądrze pakuje się jak w hipnozie.
Wypił łyk i spojrzał na mnie dużymi, błękitnymi oczami, które wyglądały w jego pooranej bruzdami twarzy jak kawałek pogodnego nieba.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.