konsola, a każdy przycisk służy do kontrolowania jakiegoś płynu ustrojowego, związkuchemicznego czy funkcji życiowej...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Żeby przykład ten adekwatnie oddawał całość funkcjonowania
ludzkiego organizmu, konsola ta musiałaby składać się z milionów przycisków. Aby zredukować
ryzyko zachorowania na chorobę serca, należałoby nacisnąć guzik służący do obniżania poziomu
cholesterolu. Anemię można by wyleczyć za pomocą przycisku podwyższającego poziom żelaza we
krwi. Przycisk obniżający poziom substancji sprzyjających tworzeniu się skrzepów pozwalałby
zapobiec udarom mózgu. Współczesna medycyna działa właśnie w taki sposób, jakby lekarze cały
czas naciskali określone guziki. Ale spójrzmy teraz na całą konsolę. Jeśli każdy przycisk ma
średnicę dwóch i pół centymetra i od sąsiedniego guzika dzieli go dwa i pół centymetra, cała zaś
konsola składa się z czterdziestu rzędów guzików, to konsola ta będzie miała prawie dwa metry
wysokości i jakiś kilometr szerokości. A więc będzie większa niż siedem boisk piłkarskich. Twier-
dzenie Bayesa każe nam w chwili naciśnięcia jakiegoś guzika zrobić krok do tyłu i spojrzeć na całą
konsolę, żeby zdać sobie sprawę z jej rozmiarów.
W rozdziale ósmym wspominałem, że NNT wielu znanych leków, w tym aspiryny i beta-
blokerów, jest bardzo wysokie. Często wynosi sto lub więcej, a niekiedy nawet tysiąc. Najlepsze
leki, jakimi dysponuje współczesna medycyna, mają NNT rzędu pięćdziesiąt, a bardzo rzadko
dziesięć. W najlepszym wypadku dziesiątki, a znacznie częściej setki, a nawet tysiące chorych
należy poddać leczeniu jakimś środkiem, żeby uzdrowić jedną osobę. Choć tę sytuację przewidział
Bayes, do tej pory zupełnie to ignorowaliśmy. Lekarze i pacjenci uważają pigułki za „cudowne
leki”, a recepty wypisuje się tak, jakby ludzkie życie zależało od nich i tylko od nich. Ale rzadko
tak się dzieje. Przyciskając jeden guzik, można osiągnąć efekty w bardzo ograniczonym zakresie.
HEISENBERG
W laboratorium fizyki kwantowej Nielsa Bohra w Kopenhadze doszło do drugiego
przełomowego wydarzenia w historii współczesnej nauki, kiedy w 1926 roku Werner Heisenberg
sformułował zasadę nieoznaczoności. Podobnie jak Bayes, Heisenberg analizował formuły
matematyczne i filozoficzne i doszedł do wniosków o fundamentalnym znaczeniu. Wykonując
eksperymenty w dziedzinie fizyki kwantowej, Heisenberg udowodnił, że im dokładniej potrafimy
określić położenie cząsteczki, tym mniej dokładnie umiemy określić jej pęd, i vice versa. To bardzo
złożona zasada (głowił się nad nią nawet Einstein), ale mówi ona jasno, że wiedza i obserwacja w
naukach ścisłych mają swoje ograniczenia, z których zakresu nawet nie zdajemy sobie sprawy.
Zasada Heisenberga postawiła pod znakiem zapytania zasadę przyczynowości, a także jej zasto-
sowanie i słuszność wyników naukowych analiz otaczających nas zjawisk fizycznych.
Jednak w Domu Medycyny nadal uważamy, że ludzki organizm działa wedle zasad
przyczynowości, jak kartezjańska maszyna, której funkcjonowanie można zmierzyć i przewidzieć.
Chociaż czasem ten model się sprawdza, lekarze bezradnie załamują ręce, kiedy tylko przestaje on
działać. Choć Heisenberg odkrył, że niekoniecznie te wielkości, które wydawały nam się
„przewidywalne i możliwe do zmierzenia”, są takie w rzeczywistości, lekarze zdają się tego nie
dostrzegać. Co więcej, choć udało nam się tak wiele osiągnąć, medycyna nadal jest w powijakach i
większość zasad działania ludzkiego organizmu wciąż pozostaje dla nas tajemnicą. Choć nie znamy
przyczyn wielu chorób i dolegliwości, nadal konsekwentnie trzymamy się zasad przyczynowości.
Na obszarze współczesnej medycyny placebo nie ma prawa oddziaływać (bo przeczy zasadzie
przyczynowości), a jednak często się sprawdza. Lekarze nie wiedzą dlaczego. Beta-blokery podane
115
w czasie zawału nie powinny odgrywać swojej roli (tak każe sądzić model przyczynowo-
skutkowy), ale dzieje się inaczej. I w tym wypadku lekarze nie wiedzą dlaczego. Establishment
medyczny po prostu nie chce w to uwierzyć, dlatego nie stosuje placebo, choć nadal używa beta-
blokerów. Mieszkańcy Domu Medycyny kurczowo trzymają się modelu myślenia, którego
funkcjonalność już dawno temu zakwestionował Heisenberg.
Niektórzy mylą zasadę nieoznaczoności z kwestią wpływu obserwacji naukowej na badane
zjawisko i twierdzą, że sam akt obserwacji wpływa na obserwowany przedmiot66. Ta pokrewna
kwestia ma również ogromne znaczenie dla medycyny. Współcześni lekarze oszukują się, udając
stoickich, obiektywnych i zdystansowanych obserwatorów. Nasza obecność zmienia trajektorię
rozwoju choroby i ma decydujący wpływ na doświadczenie pacjenta. Nie jesteśmy zdystan-
sowanymi obserwatorami. I nie powinniśmy być. Stanowimy integralną i niezwykle istotną część
choroby i procesu leczenia.
GÖDEL
Pięć lat po ogłoszeniu zasady nieoznaczoności całym światem wstrząsnęło kolejne odkrycie,
kiedy dwudziestopięcioletni Kurt Gödel podkopał fundamenty gmachu matematyki, publikując
artykuł „O zdaniach nierozstrzygalnych w sformalizowanych teoriach matematycznych”. Już tytuł
artykułu wskazuje na to, jak hermetyczne treści kryje on w sobie i właściwie czytają go tylko
najwięksi znawcy przedmiotu. Ale jego główna konkluzja jest równie oczywista jak w wypadku
zasady Heisenberga i twierdzenia Bayesa. Gödel udowodnił matematycznie i niepodważalnie, że
spójność logiczna i prawda nie są tożsame67.
Dowód Godla ma doniosłe i daleko idące konsekwencje. Co najistotniejsze, Gödel udowodnił, że
język matematyki, idealny język nauki, funkcjonuje perfekcyjnie tylko na polu matematyki. Czysta
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.