Ranielle, pani o szlachetnej krwi, była wielce zdziwiona, że nie odłożyłam igły, nie zażądałam służby i nie pielęgnowałam swej urody...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Nabrała przekonania, że jestem jakąś chłopką, którą Rovagh znalazł w polu.
— Dlaczego to ja jestem paniÄ…, a nie ona? — spytaÅ‚am leniwie Rovagha pewnej nocy. — CzÄ™sto nam powtarza, że jej prababka byÅ‚a przyrodniÄ… siostrÄ… ówczesnej pani Mirholdu i ma wszelkie warunki ku temu, by tu panować.
— WÅ‚adca musi cieszyć siÄ™ autorytetem, inaczej jego ludzie nie bÄ™dÄ… mu posÅ‚uszni w potrzebie. Tymczasem, gdyby na nas najechano, ona schowaÅ‚aby siÄ™ gdzieÅ› z tyÅ‚u i rozpaczaÅ‚a.
Jakie to do niej podobne! Jakie to do niego podobne, by przede wszystkim oceniać ją jako wojaka.
— Poza tym — parsknÄ…Å‚ — tak delikatna pani nie mogÅ‚a pożądać nieokrzesanego włóczÄ™gi, Å›mierdzÄ…cego koszarami, z twarzÄ…, której bojÄ… siÄ™ dzieci. UciekÅ‚a z krzykiem z mego łóżka, gdy przystaÅ‚em na jej nie przemyÅ›lanÄ… propozycjÄ™.
— Ona nie wie, jak można ciÄ™ wyleczyć — powiedziaÅ‚am stanowczo. — Ja nie wiem tego również. Wypada mi tylko żaÅ‚ować, że nie uczyÅ‚am siÄ™ uzdrawiania.
Zastygł w bezruchu niczym kamień.
— Bogowie ukarali mnie za krwawe czyny. MuszÄ™ to znieść. Dobranoc, pani.
 
Nie widziałam żadnych jego krwawych czynów, które wykraczałyby ponad normę. Ta ziemia bezprawia obfitowała w złodziei i włóczęgów. Wielu z nich było po prostu głodnymi ludźmi, marzącymi o posiłku. Tych karmiliśmy i zapewnialiśmy schronienie, jeśli chcieli przenocować. Niedługo po moim przyjeździe jeden z zaufanych ludzi Rovagha został złapany na gorącym uczynku, gdy kradł lasze zapasy. Błagał, by go nie wypędzać. Rovagh kazał go wychłostać i mianował stajennym; chodził potem cały dzień ponury i srogi.
 
Nie potrafiÅ‚am karać chÅ‚ostÄ… gÅ‚odnych dzieci. MogÅ‚am co najwyżej obiecać im, że bÄ™dÄ… syte jak my — o ile rzecz jasna nikt nie zagrabi ich racji — a w zamian zażądać przyrzeczenia, że nigdy już niczego nie ukradnÄ…. JeÅ›li któryÅ› dzieciak dalej tak robiÅ‚, Å›wiadczyÅ‚o to jedynie o tym, że wiedziaÅ‚ on wszystko o gÅ‚odzie, a nic o zaufaniu — może z wyjÄ…tkiem tego, że Å‚atwo je zawieść.
To ja decydowałam o tym, kto musi odejść, a kto może zostać. Pewnej kobiecie dałam kawałek pustynnego gruntu, by mogła uprawiać go jak chce i żywić się tym, co uzna za jadalne; poza tym, jeśli chciała czegoś od nas, mogła to kupić lub na to zapracować. Jej syn ostrzegł nas potem przed bandą zbliżającą się do naszych wrót. Później zaczęłam tak postępować coraz częściej, aż wreszcie zostaliśmy otoczeni przez małe gospodarstwa, których mieszkańcy byli lepszymi wartownikami od naszych własnych.
Gdy zbliżali się do nas prawdziwi bandyci, Rovagh zwoływał swoich ludzi i okolicznych chłopów. Uderzali razem na łotrzyków i mój mąż zawsze zwyciężał z wprawą człowieka dobrze znającego się na rzeczy. Zwykle w takich wypadkach miałam mnóstwo rannych do opatrzenia i wielu zabitych, których dusze trzeba było wysłać do ich bogów.
A potem sama popełniłam krwawy uczynek. Pewnej nocy nie mogłam zasnąć i usłyszałam kroki w holu; nie było to stąpanie kogoś, kto wyszedł za potrzebą, lecz kogoś, kto chce dokonać kradzieży. Cicho wstałam z łóżka, nie zapominając o wzięciu krótkiego, chłopięcego miecza, podarowanego mi przez Rovagha. W kuchni był Farco, żołnierz, którego Rovagh tej wiosny wychłostał za złodziejstwo. W blasku ognia jego twarz wydała rni się szczurowata. Zobaczyłam, jak wpycha do ust ostatnie z owoców ususzonych na zimę.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.