Zapada cisza...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


Następnym, co słyszy Henry, jest osobliwe szuranie i jednoczesne mlaskanie odrywającego się od lepkiej podłogi przesiąkniętego obuwia. Otwierają się z łoskotem drzwi do szafki pod schodami; zatrzaskują się drzwi do studia. Pojawia się i znika woń ozonu. Odeszli; Henry nie wie, jak to nastąpiło, ale ma pewność, że został sam. Kogo obchodzi, jak to się stało? Henry musi się zastanowić nad ważniejszymi sprawami.
– Ważniejże rzedży do robody – mówi na głos. – Ten facet to taki Niemiec, jak ja jarząbek.
Wyczołguje się spod długiego stolika i wspiera się o blat, by dźwignąć się z podłogi. Kiedy się prostuje, świat wiruje mu w głowie i robi się mu w niej szaro. Chwyta stojącą lampę, żeby utrzymać się na nogach.
– Nie mdlej – mówi. – Mdlenie zabronione, tak jest.
Henry jest pewny, że może iść. Ostatecznie chodził większość życia. Może też prowadzić samochód; jest to nawet łatwiejsze od chodzenia, tylko nikt nie miał jaj, by pozwolić mu dać dowód swoich talentów za kierownicą. Cholera, jeśli Ray Charles mógł prowadzić – a mógł i może, pewnie właśnie w tej chwili skręca w lewo na autostradzie – dlaczego nie Henry Leyden? Cóż, tak się składa, że Henry nie dysponuje obecnie samochodem, więc musi poprzestać na raźnym marszu. Hm – przynajmniej na tyle raźnym, na ile się da.
I dokąd Henry skieruje się podczas tej upojnej przechadzki przez zakrwawiony salon?
– Cóż – mówi sam do siebie. – Odpowiedź nasuwa się sama. Idę do mojego studia. Mam ochotę przejść się do mojego pięknego studia.
Jego umysł znów pogrąża się w szarości, której trzeba się wystrzegać. Mamy antidotum na szarość, prawda? Istotnie, jest nim porządna dawka bólu. Henry uderza się po kikutach odciętych palców – o jeju, rzeczywiście, całe ramię jakby stanęło w ogniu. Płonące ramię – to się nada. Tryskające z gorejących palców rozpalone do białości iskry naprawdę pozwolą nam dotrzeć do studia.
Niech płyną łzy. Martwi nie płaczą.
– Zapach krwi jest jak śmiech – mówi Henry. – Kto to powiedział? Ktoś. Jest w książce. „Zapach krwi był jak śmiech”. Wspaniały tekst. Teraz stawiaj jedną nogę przed drugą.
Kiedy dociera do krótkiego korytarzyka prowadzącego do studia, na chwilę opiera się o ścianę. Fala upajającego znużenia bierze początek w środku jego piersi i rozprzestrzenia się po ciele. Henry podrywa głowę; krew z rozerwanego policzka chlapie na ścianę.
– Mów dalej, matole. Mówienie do siebie to nie wariactwo. To cudowna rzecz. I wiesz co? Tak właśnie zarabiasz na życie – po całych dniach gadasz do siebie!
Henry odpycha się od ściany, robi krok naprzód, a jego struny głosowe opanowuje George Rathbun.
– Przyjaciele, a postawmy sprawę jasno, JESTEŚCIE moimi przyjaciółmi, mamy tutaj w KDCUAM pewne trudności techniczne. Poziom emisji spada i mieliśmy nawet zaniki sygnału, rzeczywiście mieliśmy. Nie obawiajcie się, moi drodzy. Nie ma strachu! W chwili gdy to mówię, jesteśmy marne cztery stopy od drzwi studia i lada moment będziemy w pełnej formie, tak jest. Żaden zramolały kanibal ani jego kompan z innego świata nie zamkną tej radiostacji, ehe, nie przed nadaniem naszej ostatniej audycji.
Dzieje się tak, jakby to George Rathbun tchnął życie w Henry’ego Leydena, a nie odwrotnie. Henry prostuje plecy i podnosi głowę. W dwóch krokach dociera do zamkniętych drzwi studia.
– Trudna piłka do odebrania, przyjaciele, ale jeśli Pokey Reese mają chwycić, lepiej, żeby miał czyściutką rękawicę. Co on robi, ludziska? Możemy uwierzyć własnym oczom? Rzeczywiście wsuwa rękę do kieszeni spodni? Człowieku, jak rany, kręci mi się od tego w głowie... Pokey robi STARĄ SZTUCZKĘ Z CHUSTECZKĄ DO NOSA! Zgadza się! WYCIERA rękawicę! WYCIERA rękę, którą rzuca, UPUSZCZA glutownicę, CHWYTA klamkę... I drzwi są OTWARTE! Pokeyowi Reesemu znowu się udało: jest W STUDIU!
Henry owija chusteczkę na resztkach palców i stara się namacać krzesło.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.