żyjące tu istoty ustaliły zespół przypadkowych kształtów, które nazywają literami i któreskładane są w słowa...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Aby uczynić rzecz jeszcze trudniejszą, wiele z tych kształtów jest do siebie
niezwykle podobnych.
(W zrozumieniu trudności pomoże ci następujące ćwiczenie. Wskazuj kolejno kształty i
nazywaj je, przeskakując z jednego na drugi tak szybko, jak tylko potrafisz. Większość osób
przekonuje się, że prędzej czy później myli się.)
Z powrotem jesteś Marsjaninem, zapoznano cię z nazwami różnych zawijasów i
poproszono, żebyś napisał wyraz “dog". Grzebiesz w zasobach pamięci, przypominasz sobie
niewyraźnie, że wszystkie litery miały w sobie kółeczka. Zapisujesz więc “000"; następnie
wydaje ci się, że gdzieś znajdowała się pałeczka w górę, a gdzie indziej w dół. Po prawej stronie
pierwszego kółka stawiasz więc kreskę w dół, a kreskę w górę - z prawej strony trzeciego.
Wierząc, że wykonałeś zadanie prawie - jeśli nie zupełnie - poprawnie, oddajesz kartkę po to, by
zostać wyśmianym i zdiagnozowanym jako dyslektyk, czyli, ujmując bardziej brutalnie, ktoś
cierpiący na lekką formę umysłowego niedorozwoju. Z pewnością poważnie pogorszyłoby to
stan twojego ducha zwiększając prawdopodobieństwo, że przy następnej próbie również
popełnisz błędy.
Dokładnie taki scenariusz przydarzył się większości ludzi uznanych za dyslektyków, a
wszystko dlatego, że na początku nie dano im potrzebnych pamięci narzędzi, konkretnie -
skojarzeń i wyobraźni, które umożliwiłyby łatwe zapamiętanie nazw liter. Pierwszy popełniony
przez nich błąd odpowiadał definicji dysleksji i taką przypadłość niesłusznie im przypisano,
wprowadzając ich na równię pochyłą, na której problem potęgował się na kolejnych szczeblach
edukacji.
Często osoba uznana za dyslektyka próbuje czytać wolniej i dokładniej, aby osiągnąć
lepsze zrozumienie, jednak w ten sposób nieświadomie jedynie pogarsza sprawę (patrz rozdział
4).
Jeśli kiedykolwiek zyskałeś miano dyslektyka, trzy poniższe historyjki powinny napełnić
cię nadzieją. Szesnastoletnia dziewczyna ze szkoły skandynawskiej z Brukseli uczęszczała na
kurs Centrum Buzana dotyczący tworzenia map myśli i uczenia się. Pierwszego dnia wypadła
wyjątkowo dobrze. Następnego ranka podeszła do nauczyciela i poprosiła o zwolnienie z
pierwszych zajęć, ponieważ dotyczyły one szybkiego czytania, a ona miała pod tym względem
kłopoty, “gdyż była dyslektyczką" i, jak to ujęła: “nie umiała poprawnie czytać". Nauczyciel
namówił ją, żeby jednak spróbowała, no co się zgodziła. Co z tego wynikło? Z szybkości 100
słów na minutę i słabego zrozumienia na koniec dnia przeskoczyła do 600 słów na minutę i
zrozumienia wynoszÄ…cego 70 proc.
Druga historia dotyczy edytorki tekstów, która wspominała lata swojej edukacji jako
“prawdziwe piekło". Nie udało jej się nauczyć normalnie czytać w szkole, czym była załamana,
gdyż literatura była jej pasją. Z natury uparta, nie poddawała się, spędzając dodatkowe godziny
na lekturze w tempie co najmniej cztery razy wolniejszym niż rówieśnicy. W marzeniach zawsze
chciała zostać edytorką, co jej się w końcu udało. Jednak po sześciu miesiącach zaczynała tracić
siły, ponieważ, aby wywiązać się swoich zadań, musiała spędzić na lekturze nie tylko cały dzień
pracy, lecz także większą część nocy.
Podobnie jak dziewczyna ze Skandynawii, rozpoczęła od 100 wyrazów na minutę i
niewielkiego zrozumienia. Przez cały okres trwania kursu nie zwierzyła się nikomu ze swojej
“tajemnicy". Po końcowym teście okazało się, że podniosła tempo czytania do 700 słów na
minutę z dobrym zrozumieniem. Natychmiast po obliczeniu wyniku wstała i opowiedziała swoją
historię. Wszyscy spodziewali się, że będzie poruszona, lecz ona trzęsła się od stóp do głów.
Wyjaśniła, że przez całe życie wstydziła się swojej niekompetencji i nieudolności, nagle
wszystko to znikło i jest to powód do prawdziwego świętowania.
Jednocześnie jednak czuła niemal niepowstrzymaną wściekłość z powodu straconych lat i
doznanych upokorzeń; zdała sobie sprawę, że etykieta dyslektyczki poniżyła ją i zamknęła w
swego rodzaju umysłowym więzieniu. A wszystko to nie musiało się stać.
Szczęśliwy finał tej opowieści jest taki, że osoba ta wróciła do swojego zawodu, dzienną
porcję zadań wykonywała teraz w czasie krótszym, niż wynosiła liczba godzin pracy.
Trzecia i ostatnia anegdota dotyczy Kim, która była dziekanem na Wydziale Medycyny
Uniwersytetu Teksańskiego. Uczęszczając na kurs tworzenia map myśli i szybkiego czytania
prowadzony przez Vandę North, Kim oświadczyła na początku, że cierpi na ciężką formę
dysleksji i prawdopodobnie nie będzie mogła wykonać wielu przewidzianych na kursie zadań. Na
wstępie czytała z szybkością 120 słów na minutę i z bardzo niewielkim zrozumieniem.
Kim jednak wytrwała i odniosła sukces, uzyskując po dwóch dniach bardzo przyzwoity
wynik 760 słów na minutę i doskonałe zrozumienie. Kurs obejmował również część dotyczącą
umiejętności prezentacji, a każdy z uczestników miał za zadanie zaprezentować się krótko
podczas ceremonii zakończenia.
Kim wyszła z sali, żeby się przygotować. Po kilku minutach wróciła, pokryta karteczkami
z napisami: “głupia", “powolna", “niemota", “nic niewarta", “opóźniona w rozwoju",
“dyslektyk", “nieudacznik" i “idiotka". Po kolei, spowolnionymi ruchami zrywała je
wykrzywiając się, a potem ciesząc po usunięciu każdej z nich. Całe przedstawienie odbyło się w
zupełnej ciszy.
Nie było osoby, której nie zakręciłaby się w oku łza.
Jak już napisałem, wielu ludzi uznanych za dyslektyków wcale nimi nie jest, a nawet jeśli
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.