- Nikt u nas nie lata na inne planety...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Jeszcze nie wynaleźliśmy podróży kosmicznych. Jak tylko je wynajdziemy, natychmiast polecimy polować na inne planety.
- W takim razie nie spieszcie się - poradził im karzeł.
W tym momencie gdzieś w pobliżu rozległy się wystrzały. Udałow i karzeł odruchowo padli w trawę, a ich znajomi zaczęli się ostrzeliwać.
- Uciekajmy stąd - powiedział Udałow. - Bo nas zabiją. Ostradamus przyznał mu rację i pobiegli w stronę maszyny. Po
drodze omal nie wpadli na ognisko. Przy ognisku siedzieli myśliwi, a na ogromnym rożnie coś się piekło.
- Ojej! - przestraszył się Udałow. - Patrz pan! Oni nie tylko się nawzajem zabijają, ale nawet zjadają.
- Tak, to potworne - zgodził się karzeł. Potem podniósł się ostrożnie, przyjrzał, uśmiechnął się i zauważył: - Jeszcze nigdy nie widziałem myśliwych z rogami.
- Z rogami?
Udałow też się przyjrzał i zrozumiał swoją pomyłkę. Na rożnie piekł się na j zwyczajnie j szy jeleń.
- Jak to? Przecież postanowili! Przecież mieli polować tylko na siebie... A co z równowagą ekologiczną, światem zwierząt, ochroną środowiska naturalnego...
- Całe to gadanie to tylko mydlenie oczu społeczeństwu -stwierdził cynicznie karzeł. - Jeśli oni rzeczywiście do kogoś strzelają, to tylko do takich głupków jak my. Żeby ich żony widziały, że nie marnują nabojów. Biegniemy dalej!
Pobiegli.
Ale nie przebiegli nawet stu metrów, gdy usłyszeli za sobą tupot nóg. Rozległ się wystrzał.
- Myśliwi! - krzyknął Udałow. - Szybciej, przyjacielu! Obejrzał się i zobaczył, że gonią ich nie myśliwi, tylko kaci. Na
szczęście ani grabarz, ani Tulia nie mieli pojęcia o strzelaniu.
 
ROZDZ1AŁ 17
W którym Udalow kontynuuje podróż po innych planetach
 
Prześladowcy spóźnili się o minutę. Uciekinierzy wpadli bez tchu do maszyny i przeskoczyli na inną planetę.
Na początku planeta ich przeraziła.
Tak posępnego spustoszenia, takiej ekologicznej beznadziei nie widzieli jeszcze nigdy, mimo że obaj bywali w różnych zakątkach
Galaktyki.
Nad czarnymi jeziorami unosiły się cuchnące opary pochodzenia przemysłowego, byłe lasy górowały nad ziemią szkieletami dawnych pni, góry dawno temu przeobraziły się w wyrobiska i wzgórza zużytej szlaki, a powietrze nadawało się do wszystkiego, tylko nie do oddychania.
Zaciskając ręką nos, Udałow powiedział:
- Lećmy dalej. Póki jeszcze żyjemy.
- Zaraz - odrzekł spokojnie Ostradamus. -To, co widzimy, to ślady działalności rozwiniętej, chociaż niezbyt rozumnej cywilizacji. Na tyle rozwiniętej, że wykorzystali na tej planecie wszystko, co można było wykorzystać. Przypuszczam, że budowali również statki kosmiczne.
- Nawet jeśli budowali - zaprotestował logicznie Udałow - to ich statki tak cuchnęły, że nie dałoby się na nich latać.
- Ech, Udałow, nie masz pan pojęcia, jak wynalazcze potrafią być istoty rozumne. Dopóki nie wymrą ostatecznie, żyją, rozmnażają się
i nawet chodzą do kina.
Udałow tymczasem rozejrzał się i zwrócił uwagę na to, że lasy fabrycznych kominów nie wydzielają żadnego dymu, betonowe ruiny wyglądają na wymarłe, a po zawalonych papierem i puszkami po konserwach drogach nikt nie jeździ.
- Mam wrażenie, że oni już wymarli - powiedział. - Nie ma co
,liczyć na kino.
- Jest jeszcze wariant optymistyczny - poprawił go Ostradamus. - Optymistyczny dla nich i pesymistyczny dla nas.
-Jaki?
- Odlecieli stąd. Ewakuowali się. Znaleźli inną planetę i odlecieli. Instynkt samozachowawczy. Ale mimo wszystko musimy się trochę przejść, sprawdzić.
Udałow pokornie poczłapał za przepowiadaczem, starając się nie oddychać. Ale nie zawsze się to udawało. Korneliuszowi kręciło się w głowie.
Przeszli jakieś sto metrów, omal nie wpadając do otwartej studzienki kanalizacyjnej, gdy nagle w odłamku betonowej ściany otworzyły się drzwi i wyszedł stamtąd porządnie ubrany mężczyzna, wyglądający na kosmitę. Był stosunkowo czysty, stosunkowo umyty i ogólnie sprawiał miłe wrażenie, jeśli nie liczyć malującego się na jego twarzy niepokoju.
- Wybaczcie! - krzyknął. - Serdecznie przepraszam. Spóźniłem się. Instalacja się zepsuła. Co za szczęście, że zaczekaliście.
- Dzień dobry - powiedział ostrożnie Ostradamus.
- Dzień dobry - rzekł Udałow, który podejrzewał, że z kimś ich pomylono. - Pan na kogo czeka?
- Na was - odpowiedział aborygen. - Ale naszą planetę jest tak trudno odnaleźć, że już straciliśmy nadzieję.
- I dlaczego pan na nas czeka? - zapytał Ostradamus.
- Chodzi nam o konsultację. Nie dostaliście naszego listu?
- Nie. Trafiliśmy tu zupełnie przypadkowo.
- To nie jest pan ekspertem od wodorostów?
- Absolutnie!
- Czyli pan jest tym ekspertem? - aborygen zwrócił się do Udałowa.
- Nie, co najwyżej w dziedzinie budownictwa mieszkaniowego - przyznał się Udałow.
- Ale może macie panowie jakieś pojęcie o wodorostach?
- Mamy - powiedział nagle Ostradamus. - Kiedyś przez pół roku mieszkałem na planecie Ocean i żywiłem się wyłącznie morską kapustą. Doskonale wpływa na kondycję fizyczną, trochę gorzej na psychikę. Przygnębia.
- Doskonale! - ucieszył się aborygen. - Jedziemy! -Nie mamy czasu.
- Przysięgam, że nie zajmiemy wam więcej niż pół godziny, a za konsultację zapłacimy najpiękniejszymi perłami wszechświata. Niemożliwe, żebyście nie mieli krewnych albo ukochanych, którym nie chcielibyście przywieźć pereł.
Ten argument trafił Udałowowi do przekonania. Gorąco zapragnął przywieźć perłę Kseni i... nie, o drugiej kobiecie nie pozwolił sobie myśleć.
- Proszę za mną - powiedział aborygen i otworzył drzwi w betonowej ścianie.
Drzwi nie prowadziły donikąd. Za nimi w krzywej wnęce widać było te same czarne kominy martwych fabryk i opary unoszące się nad zatrutymi,strumieniami.
Aborygen śmiało wszedł w fałszywe drzwi i zniknął.
- Mieszkańcy podziemi - powiedział Udałow, który już wszystko zrozumiał. - Mają tam windę. -I wszedł za aborygenem.
Nieznana siła chwyciła go i poniosła po nie kończącym się nie oświetlonym tunelu, wśród różnokolorowych iskier. Nie wiadomo jak długo trwała podróż, czas przestał istnieć. Potem w oczach Udałowa coś rozbłysło i rozległ się przyjemny głos aborygena:
- Stacja przesiadkowa.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.