Przypomnijmy również zapiski w dzienniku wybitnego twórcy pochodzenia żydowskiego pisarza Marian Brandysa: Żydzi, którzy pozostali, weszli niemal w całości...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

.) Żydzi gar­nęli się do władzy jak ćmy do ognia (M. Brandys: „Dziennik 1976-1977”, Warszawa 1996, s. 235, 244). Profesor żydowskiej literatury Ruth R. Wisse przypomniała na łamach elitarnego żydowskiego czasopisma „Commentary” w styczniu 1987 roku, że: Sowieci mają długie doświad­czenie w Polsce w wykorzystywaniu Żydów na swą korzyść. Bardzo zręcz­nie pomogli oni w zatruciu stosunków polsko-żydowskich po wojnie przez wyznaczenie wielu Żydów na widoczne pozycje władzy w niepopularnym rządzie komunistycznym (...). Dodam do tego opinię słynnego żydow­skiego partyzanta doby wojny, później zakonnika Daniela Rufeisena: i jeszcze do tego po wojnie Żydzi źle przysłużyli się sprawom Polski (cyt. [19] za A. Tuszyńska: „Kilka portretów z Polską w tle”, Gdańsk 1993, s. 138).
Żydowska lekarka Adina Blady Szwajgier zwierzała się w rozmowie z Anką Grupińską: Proszę nie zapominać, jaka była rola Żydów w Polsce w okresie powojennym. Kiedy dziś rozlicza się zbrodnie stalinizmu... A nie mogę powiedzieć, żeby tam Żydów nie było (...) Niech pani pamięta, że większość tych Żydów, którzy wrócili po wojnie do Rosji, zajęła natychmiast najlepsze stanowiska, których nie mogliby zająć przed wojną. Łatwiej było Żydowi o to stanowisko niż Polakowi. Bardzo to mądra polityka Stalina (...) Żydom bardziej wierzono niż Polakom (...) Ja myślę, że Polacy po wojnie, wielu z nich przeżyło potworny koszmar. I niestety, utoż­samiane to jest z Żydami (...) Ta ojczyzna była niedobra nie tylko dla Ży­dów, prawda? Zresztą po wojnie była najmniej niedobra dla Żydów (A. Grupiński: „Ciągle po kole. Rozmowy z żołnierzami getta warszaw­skiego”, Warszawa 2000, s. 184,186).
Godne uwagi na ten temat jest również świadectwo żydowskie­go historyka i publicysty Feliksa Mantela, który przez pewien czas po 1944 roku uczestniczył w życiu publicznym Polski zwanej Ludo­wą, był nawet krótko wiceministrem, aby ostatecznie wylądować na emigracji. Po latach bardzo ostro wspominał obserwowany w Polsce po 1944 roku run na posady ze strony różnych osób żydowskiego pochodzenia, pisząc: Faktycznie Żydzi byli tylko instrumentem w rękach polityków sowieckich (...) Winą niezaprzeczoną tych Żydów, polskich ko­munistów jest to, że dali się użyć jako instrument polityki sowieckiej, drogi dążącej do ujarzmienia narodu polskiego (F. Mantel: „Stosunki polsko-żydowskie. Próba analizy”, Paryż 1986, s. 11).
Podobnie oceniał rolę jakże wielu Żydów-komunistów znany naukowiec żydowskiego pochodzenia, były dziekan Wydziału Filo­zoficznego UW, odsunięty po marcu 1968 r., profesor Stefan Moraw­ski. W tekście publikowanym w książce „Krajobraz po szoku” (War­szawa 1989, s. 20) Morawski wyznawał: (...) popełniono mnóstwo błę­dów wysuwając tuż po wojnie ludzi pochodzenia żydowskiego na wysokie stanowiska w Służbie Bezpieczeństwa i wojsku. A większość z nich na nie chyba nie zasługiwała (...) Jestem przekonany, że ta społeczność dała się w niecny sposób wykorzystać jako instrument w długoletniej krucjacie ujarzmiania Polski przez Stalina. W świetle tego: nie to zaważyło, że w polskiej partii komunistycznej - tak jak w ogóle w historii ruchu komuni­stycznego - był ogromny procent ludzi pochodzenia żydowskiego. Zaważyło to, że tymi właśnie ludźmi, ponieważ innych chętnych nie było, obsadzano [20] najwyższe i najlepsze stanowiska. A ludzie ci częstokroć nie mieli odpowiednich kwalifikacji. To był za duży kapelusz na owe głowy (...).
Wybitny matematyk pochodzenia żydowskiego Hugo Steinhaus zapisał w swym dzienniku już 18 marca 1945 roku: w prezydium Rady Ministrów Żydzi mają 80 proc. posad. To samo na innych wyższych sta­nowiskach (H. Steinhaus: „Wspomnienia i zapiski”, Londyn 1992, s. 298).
Warto może przypomnieć również dziś całkowicie niemal za­pomniany tekst czołowego polskiego Żyda Stanisława Krajewskiego z 1983 roku, a więc z czasów, gdy o wiele obiektywniej niż dziś sta­rał się podejmować sprawy stosunków polsko-żydowskich. Pisząc na łamach KOR-owskiej „Krytyki” pod pseudonimem Abel Kainer, Krajewski stwierdzał: Istotnie poważną część kierowniczych stanowisk w MBP (Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego - J.R.N.) za cza­sów Bieruta zajmowali Żydzi, czy ludzie pochodzenia żydowskiego. Jest to fakt, którego nie wolno pomijać, fakt mało znany na Zachodzie, niezbyt chętnie wspominany przez Żydów w Polsce. I o to właśnie chodzi, że dziś Żydzi polscy, w tym i sam pan Krajewski, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek starają się pomijać ponurą przeszłość jakże wielu Ży­dów stalinowskich, tym chętniej za to odprawiając różne sądy nad Polakami. Może te kilka przykładów z jakże bogatego zestawu po­dobnych świadectw (przygotowuję na ten temat odrębną grubą książkę) wystarczy do zasygnalizowania: historyk pamięta! Może te przykłady zniechęcą również amatorów szerzenia równie hucpiarskich kłamstw jak te, które głosi ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. Maksymalnie negując rolę Żydów w stalinizacji Polski Weiss posunął się do stwierdzenia, że wszystkiego było zaledwie kilku (Żydów) funkcjonariuszy w aparacie komunistycznej władzy!
- Za gospodarcze niszczenie Polski w dobie stalinowskiej
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.