Aleksandrowi Bennettowi należały się pewne względy, gdyż szczepionka przyjęła się i ramię było czerwone i obolałe, przygotowywałam więc wykwintne danka,...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

W domu pełno było prowiantów, Aleksander Bennett nie skąpił, to muszę mu przyznać. W sumie nie było mi tak źle. Kiedy Aleksander Bennett nie miał ochoty na rozmowę, zostawiałam go w spokoju, a kiedy się odzywał, odpowiadałam sarkazmami na jego sarkazmy, ale uprzejmie i z uśmiechem. Widziałam, że zaczął się mnie bać. Ale od czasu do czasu zapominał o swoich uprzedzeniach i mówił jak człowiek. Odbyliśmy więc parę interesujących rozmów. Aleksandrowi Bennettowi nie brak było inteligencji, choć została ona wypaczona. Powiedziałam mu kiedyś, że musiał być zupełnie miłym chłopcem.
Któregoś dnia zadziwił mnie pojawiając się na obiedzie w białym kołnierzyku i starannie uczesany. Mieliśmy tego dnia wspaniały obiad, a deser był stanowczo zbyt dobry dla mężczyzny nienawidzącego kobiet. Aleksander Bennett zjadł dwie porcje, westchnął i powiedział:
— Trzeba przyznać, że umie pani gotować. Szkoda, że poza tym jest z pani taka dziwaczka.
— Bardzo jest wygodnie być dziwaczkÄ… — odpowiedziaÅ‚am. — Każdy uważa, żeby mi siÄ™ nie narazić. Powinien pan to wiedzieć z wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia.
— Ja nie jestem dziwakiem — niechÄ™tnie mruknÄ…Å‚ Aleksander Bennett. — PragnÄ™ tylko, żeby mi dano Å›wiÄ™ty spokój.
— To najgorszy rodzaj dziwactwa — oznajmiÅ‚am. — KtoÅ›, kto chce, by mu dano Å›wiÄ™ty spokój, rzuca wyzwanie OpatrznoÅ›ci, która uznaÅ‚a, że nikogo, dla jego wÅ‚asnego dobra, nie należy pozostawiać wÅ‚asnemu losowi. Ale niech siÄ™ pan pocieszy, panie Bennett. We wtorek skoÅ„czy siÄ™ kwarantanna i przez resztÄ™ życia bÄ™dzie pan miaÅ‚ Å›wiÄ™ty spokój, przynajmniej o ile chodzi o Williama Adolfa i o mnie. BÄ™dzie siÄ™ mógÅ‚ pan tarzać w kurzu i rozkoszować brudem.
Aleksander Bennett znów warknął, jakby ta perspektywa wcale go nie zachwycała, tak jak tego oczekiwałam. Potem zrobił coś bardzo dziwnego. Nalał na spodeczek śmietankę i postawił go przed Williamem Adolfem. William Adolf wychłeptał śmietankę, jednym okiem spoglądając na pana Bennetta, na wypadek gdyby ten miał zmienić zdanie. Nie chciałam dać się prześcignąć i rzuciłam Panu Rileyowi kość.
Ani Aleksander Bennett, ani ja nie przejmowaliśmy się zbytnio ospą. Nie wierzyliśmy, że zachoruje, gdyż nawet nie widział tej pokojówki. Ale zaraz następnego dnia rano usłyszałam, jak woła mnie z podestu schodów.
— Panno MacPherson — powiedziaÅ‚ tak Å‚agodnym tonem, że poczuÅ‚am siÄ™ nieswojo. — Jakie sÄ… objawy ospy?
— Dreszcze, bóle pleców, rÄ…k i nóg, mdÅ‚oÅ›ci i wymioty — odpowiedziaÅ‚am natychmiast, gdyż wyczytaÅ‚am to w poradniku medycznym.
— To mam ospÄ™ — odpowiedziaÅ‚ Aleksander Bennett sÅ‚abym gÅ‚osem.
SÄ…dziÅ‚am, że mnie to przerazi, ale nie przeraziÅ‚o. Po doÅ›wiadczeniach z czÅ‚owiekiem nienawidzÄ…cym kobiet, pasiastym psem i tym strasznym brudem — a wyszÅ‚am z nich zwyciÄ™sko — ospa wydawaÅ‚a mi siÄ™ bÅ‚ahym drobiazgiem. PodeszÅ‚am do okna, zawoÅ‚aÅ‚am Tomasza Wrighta i kazaÅ‚am mu wezwać doktora.
Doktor po obejrzeniu Aleksandra Bennetta zszedł na dół z ponurą miną.
— Trudno mi w tej chwili coÅ› powiedzieć. Nie ma pewnoÅ›ci, póki nie pojawi siÄ™ wysypka. Ale wszystko wskazuje, że to ospa. Nieszczęśliwie siÄ™ skÅ‚ada, bo bÄ™dÄ… kÅ‚opoty z pielÄ™gniarkÄ…. Wszystkie pielÄ™gniarki w mieÅ›cie, które zgadzajÄ… siÄ™ pielÄ™gnować chorych na ospÄ™, sÄ… w tej chwili zajÄ™te, epidemia trwa. Niemniej pojadÄ™ tam dziÅ› wieczorem i zobaczÄ™, co siÄ™ da zrobić. Chwilowo panu Bennettowi nic nie trzeba, wiÄ™c ty, Piotrusiu, nie zbliżaj siÄ™ do niego.
Nie zamierzałam słuchać rozkazów żadnego mężczyzny, zatem kiedy tylko doktor wyszedł, poszłam z tacą do pokoju Aleksandra Bennetta. Zrobiłam cytrynowy budyń i uważałam, że nawet jeśli ma ospę, może go spokojnie zjeść.
— Niech pani siÄ™ nie zbliża — jÄ™kkÄ…Å‚. — Ryzykuje pani życie.
— Nie mam zamiaru patrzyć, jak ktoÅ› kona z gÅ‚odu, nawet jeÅ›li tym kimÅ› jest mężczyzna — odparÅ‚am.
— Najgorsze jest to — oznajmiÅ‚ Aleksander Bennett miÄ™dzy jednÄ… a drugÄ… Å‚yżkÄ… budyniu — że doktor chce mi sprowadzić pielÄ™gniarkÄ™. Do pani już przywykÅ‚em, ale strach pomyÅ›leć, że pojawi siÄ™ tu jeszcze jedna kobieta. Czy nakarmiÅ‚a pani mojego biednego psa?
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.