Był w stosunku do nich tak szczery, że Shana postanowiła odpłacić mu tym samym...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


- Muszę przyznać, że twój stosunek do nas zdumiewa mnie. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego nie zachowujesz się jak lord Dyran.
- Bo nie jestem podobny do przeklÄ™tego-lorda-Dyrana - odparÅ‚ gwaÅ‚townie. - Niewielu spoÅ›ród nas, pariasów spoÅ‚e­czeÅ„stwa elfów, przypomina w czymkolwiek Wysokich Lordów! Czy masz w ogóle pojÄ™cie, co to znaczy być elfem, a przy tym nie mieć prawie wcale mocy magicznej?
Shana milcząco potrząsnęła głową.
- Ja mam - wtrÄ…ciÅ‚ cicho Mero. Shana i Kelyan obrócili siÄ™, by na niego spojrzeć. - Jakby nie byÅ‚o, wiÄ™kszość swego życia spÄ™dziÅ‚em na dworze Dyrana. Shano, dla elfów podstawÄ… jest to, jak wielkÄ… wÅ‚adasz magiÄ…. JeÅ›li masz dużą moc magicznÄ…, mo­Å¼esz mieć wszystko. JeÅ›li nie... cóż, widziaÅ‚em niewolników tra­ktowanych znacznie lepiej niż niektórzy spoÅ›ród rentierów Dyrana.
Kelyan przytaknął z ponurą miną i nawet Haldor przestał ich ignorować i zaczął słuchać.
- Niewolnicy majÄ… przynajmniej ustalone obowiÄ…zki - ciÄ…gnÄ…Å‚ Mero. - Nikt siÄ™ po nich nie spodziewa, że dokonajÄ… cu­dów z niczego, i nie sÄ… karani lub oÅ›mieszani, kiedy im siÄ™ to nie uda. Na niewolników nie zwraca siÄ™ uwagi, co jest o wiele lepsze niż nieustanna obserwacja, szczególnie jeÅ›li obserwatorem jest ktoÅ› taki jak Dyran. ByÅ‚em raz Å›wiadkiem, jak wyznaczyÅ‚ swemu nad­zorcy zadanie niemożliwe do wykonania, zmusiÅ‚ go, by pracowaÅ‚ do kraÅ„cowego wyczerpania, a potem oskarżyÅ‚ go o nieróbstwo i za karÄ™ rozkazaÅ‚ mu wydać córkÄ™ za mąż za wstrÄ™tnÄ… kreaturÄ™. NastÄ™­pnego z kolei doprowadziÅ‚ niemal do szaleÅ„stwa, po czym kazaÅ‚ odebrać mu żonÄ™ i oddać innemu. A przecież niewolnicy majÄ… sto­sunkowo krótkie życie w porównaniu z elfami. NieszczÄ™sny rentier może spodziewać siÄ™ caÅ‚ych stuleci takiego traktowania.
Wyjaśnieniom Mera towarzyszyło przez cały czas potakujące kiwanie głowy Kelyana, który teraz się odezwał:
- Święta racja, mieszańcu... - Przerwał i zwrócił pytająco głowę. - Przepraszam, zapomniałem twojego imienia. Mówiłeś tak cicho...
- Mero - rzuciÅ‚ czarodziej i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™. - NazywajÄ… mnie Cieniem, bo mam wielkÄ… wprawÄ™ w pozostawaniu nieza­uważonym.
- Zatem Mero. Tak, masz racjÄ™. ZnalazÅ‚oby siÄ™ wielu nie­wolników Dyrana, którzy patrzyliby na mnie z litoÅ›ciÄ… w oczach. - WestchnÄ…Å‚. - Nie trzeba dodawać, że jest wielu, a przynaj­mniej byÅ‚o, kiedy po raz ostatni przemierzaÅ‚em cywilizowane oko­lice, wielu mÅ‚odych elfów, którzy byliby zachwyceni, mogÄ…c znaleźć jakiÅ› sposób ograniczenia wÅ‚adzy Wysokich Lordów. A część z nich w gÅ‚Ä™bi serca sympatyzuje z czarodziejami, choć może sami nie zdajÄ… sobie z tego sprawy. PrawdÄ™ mówiÄ…c, teraz, kiedy z wÅ‚asnego doÅ›wiadczenia wiem, co to znaczy być niewol­nikiem, odkryÅ‚em, że lubiÄ™ nawet ludzi. - WykrzywiÅ‚ siÄ™ w ko­lejnym ze swych ironicznych uÅ›mieszków. - Ale przynajmniej Dyrana spotkaÅ‚ paskudny koniec. WiedzÄ…c o tym, bÄ™dÄ™ spaÅ‚ dzisiaj wyjÄ…tkowo spokojnie.
Chciał jeszcze coś powiedzieć, lecz w wejściu do namiotu pojawił się jeden z wojowników, dając im przyzywający znak. Kelyan wykrzywił się, wstał i trącił Haldora końcem stopy.
- Dalej, staruszku - powiedział z rezygnacją. - Czas na nasze występy. Panowie nas oczekują.
Haldor w odpowiedzi mruknął coś pod nosem, podnosząc się, po czym zebrał swój łańcuch i podążył za Kelyanem.
- Chcesz także zobaczyć? - zwróciÅ‚a siÄ™ półgÅ‚osem Shana do Mera. - NaprawdÄ™ muszÄ™ siÄ™ przekonać, co też oni robiÄ…. Szczególnie, jeÅ›li po nas bÄ™dÄ… oczekiwali wykonywania tego sa­mego.
Potrząsnął przecząco głową.
- Ja z tobą pójdę - zaofiarował się Keman.
- Ja zostanę z Merem - rzekł Kalamadea. - Wy dwoje idźcie zobaczyć, a my spróbujemy wymyślić jakiś plan.
Shana nie czekała na dalszą zachętę; uniosła swój łańcuch i pośpieszyła za dwoma elfami z Kemanem depczącym jej po piętach.
Zgodnie z tym, co powiedziaÅ‚ jej Kelyan, nikt nie próbowaÅ‚ im przeszkodzić w pójÅ›ciu za elfami, gdyż byÅ‚o oczywiste, że nie bÄ™dÄ… uciekać. Elfowie nie udawali siÄ™ daleko, tylko do trzeciego krÄ™gu wozów. Ich celem okazaÅ‚ siÄ™ namiot, prawdziwy namiot, a nie wóz z namiotem. Podobny byÅ‚ on do tych, których używajÄ… kupcy wÄ™­drujÄ…cy z karawanami, tylko o wiele, wiele wiÄ™kszy. PomyÅ›laÅ‚a sobie, że potrzeba byÅ‚o chyba kilkunastu ludzi, żeby go postawić. Kiedy siÄ™ do niego zbliżyli, dostrzegli kolorowe Å›wiateÅ‚ka taÅ„czÄ…ce na jego Å›cianach i usÅ‚yszeli muzykÄ™, pÅ‚ynÄ…cÄ… w spokojnÄ… noc. El­fowie weszli do Å›rodka, a Shana i Keman za nimi.
Po przekroczeniu progu zatrzymali siÄ™ tuż przy wejÅ›ciu, przy podwiÄ…zanej klapie namiotu. WnÄ™trze przypominaÅ‚o namiot Jamala: malowane draperie ozdabiaÅ‚y Å›ciany, na podÅ‚odze leżaÅ‚y dywany, a do siedzenia przygotowano wielkie stosy poduszek. Na przeciwlegÅ‚ym koÅ„cu namiotu znajdowali siÄ™ muzycy, a w in­nym miejscu ktoÅ› wydawaÅ‚ jedzenie i napoje. ObsÅ‚ugujÄ…cy roz­nosili je zarówno mężczyznom, jak i kobietom, rozproszonym po namiocie. Wielu z nich wyglÄ…daÅ‚o na wojowników, a wiÄ™­kszość byÅ‚a stosunkowo mÅ‚oda. Niektórzy siedzieli lub półleżeli, jedli, rozmawiali i grali w gry hazardowe. Inni taÅ„czyli w takt muzyki. WiÄ™kszość jednak przesuwaÅ‚a siÄ™ powoli w kierunku zajÄ™tego przez muzyków koÅ„ca namiotu, gdzie elfowie przygoto­wywali siÄ™ wÅ‚aÅ›nie do wystÄ™pu.
- Jak sądzisz, co oni będą robić? - zastanawiała się głośno Shana.
- Nie mam pojęcia - odparł Keman. - Ale powinniśmy spróbować dostać się trochę bliżej.
Ostrożnie przeciskali się przez tłum, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Udało im się dotrzeć do kąta, z którego mieli dobry widok, a jednocześnie nikomu nie przeszkadzali.
Muzycy dokoÅ„czyli granÄ… wÅ‚aÅ›nie melodiÄ™ i czekali aż elfowie siÄ™ usadowiÄ…. Zespól skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z szeÅ›ciu muzyków: dwóch per­kusistów, dwóch z instrumentami strunowymi, jednego z rogiem i jednego z czymÅ›, czego Shana nie potrafiÅ‚a rozpoznać. Kelyan przyjÄ…Å‚ wygodnÄ… pozycjÄ™ i skinÄ…Å‚ na głównego muzyka, tego z rogiem, który w odpowiedzi zaczÄ…Å‚ nowy utwór. Sam zagraÅ‚ pier­wszÄ… frazÄ™, a pozostali doÅ‚Ä…czali siÄ™ po kilku taktach.
Już po chwili Shana zrozumiała, dlaczego jeźdźcom tak zależy na trzymaniu elfów w charakterze niewolników.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.