— Jedynym, który może swobodnie poruszać siÄ™ po Gmachu, jest Malachiasz — rzekÅ‚ Wilhelm...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


Klucznik zareagował stanowczo.
— Nie, Malachiasz nie. To jest, nie przypuszczam... W każdym razie to nie ja powiedziaÅ‚em ci cokolwiek przeciwko Malachiaszowi...
— BÄ…dź spokojny, jakikolwiek dÅ‚ug masz wzglÄ™dem Malachiasza. Czy coÅ› o tobie wie?
— Tak — zaczerwieniÅ‚ siÄ™ klucznik — i zachowywaÅ‚ siÄ™, jak przystaÅ‚o czÅ‚ekowi dyskretnemu. Na twoim miejscu miaÅ‚bym oko na Bencjusza. Dziwne wiÄ™zy Å‚Ä…czyÅ‚y go z Berengarem i Wenancjuszem... Lecz przysiÄ™gam ci, niczego wiÄ™cej nie widziaÅ‚em. JeÅ›li czegoÅ› siÄ™ dowiem, powiem ci.
— Na razie wystarczy. ZwrócÄ™ siÄ™ do ciebie, jeÅ›li zajdzie potrzeba.
Klucznik z widoczną ulgą wrócił do swoich targów, łajać ostro chłopów, którzy w tym czasie przestawili jakieś worki z ziarnem siewnym.
Podszedł do nas Seweryn. Miał w ręku szkiełka, te same, które zabrano Wilhelmowi dwie noce wcześniej.
— ZnalazÅ‚em je w habicie Berengara — rzekÅ‚. — WidziaÅ‚em je na twoim nosie, wtedy w bibliotece. SÄ… twoje, prawda?
— ChwaÅ‚a Bogu — wykrzyknÄ…Å‚ radoÅ›nie Wilhelm. — RozwiÄ…zaliÅ›my dwa problemy! Mam moje szkÅ‚a i jestem pewny w koÅ„cu, że to Berengar okradÅ‚ nas tamtej nocy w skryptorium!
Ledwie skoÅ„czyliÅ›my rozmawiać, przybiegÅ‚ MikoÅ‚aj z Morimondo, jeszcze bardziej triumfujÄ…cy niż Wilhelm. TrzymaÅ‚ w dÅ‚oniach parÄ™ ukoÅ„czonych soczewek, osa­dzonych w wideÅ‚kach.
— Wilhelmie — krzyczaÅ‚ — zrobiÅ‚em je sam, skoÅ„czy­Å‚em, chyba dziaÅ‚ajÄ…!
Potem zobaczył, że Wilhelm ma inne soczewki na twarzy, i skamieniał. Wilhelm nie chciał go upokorzyć, więc zdjął stare szkła i przymierzył nowe.
— SÄ… lepsze od tamtych — rzekÅ‚. — Tak wiÄ™c stare bÄ™dÄ™ miaÅ‚ w zapasie, a nosiÅ‚ bÄ™dÄ™ zawsze twoje. — Potem zwróciÅ‚ siÄ™ do mnie: — Adso, teraz idÄ™ do celi, by przeczytać te karty, co to wiesz. Wreszcie! Poczekaj na mnie gdzieÅ› tutaj. I dziÄ™ki,, dziÄ™ki wam wszystkim, najdrożsi bracia.
Zadzwoniono na tercję i udałem się do chóru, by recytować wraz z innymi hymn, psalmy, wersety i Kyrie. Inni modlili się za duszę zmarłego Berengara. Ja dziękowałem Bogu, że odzyskaliśmy niejedną, lecz dwie pary soczewek.
Panował tak wielki spokój, że zapomniałem o wszystkich niegodziwościach, które widziałem i słyszałem, i usnąłem, a obudziłem się, kiedy nabożeństwo dobiegło końca. Zdałem sobie sprawę z tego, że tej nocy nie spałem zgoła, i zaniepokoiłem się pomyślawszy, że roztrwoniłem też wiele z moich sił. I w tym momencie, kiedy wyszedłem na zewnątrz, moje myśli zaczęło dręczyć wspomnienie dzieweczki.
StaraÅ‚em siÄ™ zapomnieć i zaczÄ…Å‚em pospiesznie chodzić po równi. DoznawaÅ‚em uczucia lekkiego zawrotu gÅ‚owy. BiÅ‚em skostniaÅ‚ymi rÄ™kami jednÄ… o drugÄ…. TupaÅ‚em. ByÅ‚em jeszcze Å›piÄ…cy, a jednak czuÅ‚em siÄ™ rozbudzony i peÅ‚en życia. Nie rozumiaÅ‚em, co siÄ™ ze mnÄ… dzieje.
DZIEŃ CZWARTY
TERCJA
 
Kiedy to Adso szamocze siÄ™ w cierpieniach miÅ‚osnych, potem przybywa Wilhelm z notatkÄ… Wenancjusza, która pozostaje nie­czytelna, nawet kiedy już zostaÅ‚a odczytana.
 
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.