– I ty to mówisz, choć byÅ‚eÅ› wychowany jako Lancelot z Jeziora? – spytaÅ‚a cicho i Lancelot odwróciÅ‚ siÄ™ w jej kierunku...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


– Bywa, że to też wydaje mi siÄ™ nierealne... a tobie nie, siostro?
– Czasami tak, to prawda – odpowiedziaÅ‚a – lecz czasami tÄ™skniÄ™ za Avalonem...
– O tak, ja również – powiedziaÅ‚.
Od dnia zaślubin Artura nigdy, ani razu, słowem czy spojrzeniem nie dał do zrozumienia, że kiedykolwiek myślał o niej inaczej niż tylko jako o towarzyszce dziecinnych zabaw i przybranej siostrze. Była już pewna, że od dawna przywykła do bólu, jaki jej to sprawia, lecz teraz znów ją to uderzyło, kiedy jego piękne, czarne oczy patrzyły na nią z taką sympatią.
Prędzej czy później, wszystkim się to wyda jasne, tak jak powiedział Balan: oboje jesteśmy wolni, królewska siostra i najbliższy przyjaciel...
– Cóż – powiedziaÅ‚ Artur – kiedy przepÄ™dzimy Saksonów na dobre, i proszÄ™ siÄ™ nie Å›miać, jakby to byÅ‚a jakaÅ› bajka, teraz możemy to zrobić i myÅ›lÄ™, że oni o tym wiedzÄ…, to wtedy wybudujÄ™ sobie zamek z wielkÄ… salÄ…, która pomieÅ›ci również ten stół. WybraÅ‚em już nawet miejsce. To taki fort na wzgórzu, który staÅ‚ tam, zanim przybyli Rzymianie, i nawet widać z niego Jezioro. To niedaleko ziem twego ojca, Gwenifer. Znasz to miejsce, gdzie rzeka wpada do jeziora...
– Znam – powiedziaÅ‚a. – Kiedy byÅ‚am maÅ‚Ä… dziewczynkÄ…, poszÅ‚am tam pewnego razu na jagody. ByÅ‚a tam stara, zrujnowana studnia i znaleźliÅ›my przy niej elfie strzaÅ‚y. Stary lud, który tam żyÅ‚, zostawiÅ‚ swoje strzaÅ‚y...
Jakie to dziwne, myślała Gwenifer, że przecież był czas, kiedy lubiła chodzić na wycieczki pod tym ogromnym, wysokim niebem i nie martwiła się, czy są blisko jakieś mury, za którymi może się schować. A teraz, kiedy tylko wychodziła na zewnątrz i nie mogła dotknąć muru, kręciło jej się w głowie i robiło się słabo. Nieraz czuła nawet ucisk lęku w żołądku, kiedy tylko przechodziła przez dziedziniec. Musiała biec, żeby jak najszybciej poczuć bezpieczeństwo w postaci jakiejś ściany.
– To miejsce Å‚atwo sfortyfikować – powiedziaÅ‚ Artur – choć mam nadziejÄ™, że kiedy przegonimy Saksonów, to na tych ziemiach zapanuje szczęście i pokój.
– Nieprzystojna myÅ›l dla rycerza, bracie – powiedziaÅ‚ Kaj. – Co bÄ™dziesz robiÅ‚, gdy bÄ™dzie pokój?
– ZawoÅ‚am Kevina Barda, by komponowaÅ‚ dla mnie pieÅ›ni, i sam bÄ™dÄ™ ujeżdżaÅ‚ swoje konie i dosiadaÅ‚ ich dla przyjemnoÅ›ci – powiedziaÅ‚ Artur. – Moi rycerze i ja bÄ™dziemy mogli wychowywać naszych synów, nie wkÅ‚adajÄ…c miecza w każdÄ… maÅ‚Ä… rÄ…czkÄ™, nim dostatecznie doroÅ›nie. Patrz, Kaju, czy nie byÅ‚oby lepiej, gdybyÅ› nie musiaÅ‚ walczyć, zanim nie byÅ‚eÅ› dostatecznie silny, by móc siÄ™ dobrze obronić? Czasami czujÄ™ siÄ™ winien, że to ty zostaÅ‚eÅ› zraniony, a nie ja, bo Ektoriusz chciaÅ‚ mnie uchronić, tak jak obiecaÅ‚ Utherowi! – SpojrzaÅ‚ na swego przyrodniego brata z miÅ‚oÅ›ciÄ… i troskÄ…, a Kaj uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niego.
– Poza tym – powiedziaÅ‚ Lancelot – bÄ™dziemy wciąż siÄ™ szkolić, organizujÄ…c turnieje, tak jak robiono w antycznych czasach, a gÅ‚owy zwyciÄ™zców bÄ™dziemy przybierać wieÅ„cami z laurowych liÅ›ci... Co to jest laur, Arturze? Czy to roÅ›nie na naszych wyspach?! Czy tylko w kraju Achillesa i Aleksandra?
– Merlin mógÅ‚by ci to wyjaÅ›nić – powiedziaÅ‚a Morgiana, bo Artur wyglÄ…daÅ‚ na zbitego z tropu. – Ja też nie wiem, ale nawet gdyby nie byÅ‚o tu laurów, to i tak mamy wiele roÅ›lin, z których można robić wieÅ„ce dla zwyciÄ™zców twoich zawodów.
– I bÄ™dziemy mieć girlandy i harfiarzy... – rozmarzyÅ‚ siÄ™ Lancelot. – ZaÅ›piewaj nam, Morgiano.
– Lepiej zaÅ›piewam wam teraz – odparÅ‚a Morgiana – kiedy zaczniecie już te swoje turnieje, to pewnie nie pozwolicie kobietom Å›piewać.
Wzięła harfę i zaczęła grać.
Spoczęła niedaleko miejsca, gdzie siedziała po południu, kiedy zobaczyła krew rozlaną na królewski kobierzec... czy to się rzeczywiście stanie, czy była to jedynie fantazja? Dlaczegóż miałaby myśleć, że naprawdę wciąż posiada dar Wzroku? Nigdy już do niej nie przychodził, chyba że podczas tych niespodziewanych transów...
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.