Seth Ridgeway ukrył się głęboko w cieniu wejścia i obserwował volvo, które wjechało właśnie na plac GroBmuntser...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Policyjne wozy już dwa razy tędy przejeżdżały, ale były to oznakowane radiowozy i miały włączone syreny. To volvo jest inne, pomyślał. Dwie osoby w środku, auto jedzie powoli. Widocznie kogoś szukali. Jego? Poczuł, jak serce zabiło mu mocniej. Światła stopu zaświeciły się na moment, auto zwolniło, potem zatrzymało się na środku placu, zbyt jednak daleko, żeby mógł rozpoznać ludzi. Widział jedynie szare sylwetki za ciemnymi szybami.
Chwilę później drzwi od strony kierowcy otworzyły się. Mężczyzna, który wysiadł, poruszał się jak gliniarz. Stąpał ostrożnie, obracając głową niczym wygłodniały jastrząb. W jego prawej dłoni dostrzegł pistolet. Mężczyzna poszedł powoli jakieś dziesięć, dwadzieścia metrów z tyłu samochodu, potem tyle samo do przodu. Facet przeszedł na stronę pasażera, pochylił się i powiedział coś do drugiej osoby, która tam siedziała. Potem otworzył drzwi i cofnął się, umożliwiając pasażerowi wyjście z auta.
Kiedy z samochodu wysiadła Zoe, Seth poczuł, że serce przestaje mu bić. Drzwi zamknęły się z głośnym trzaśnięciem, potem ona i mężczyzna o wyglądzie gliniarza stanęli przed maską auta i rozejrzeli się dokoła.
Seth wciąż nie ruszał się z miejsca. Czy naprawdę była to Zoe? W przyćmionym świetle jej twarz przesłaniał cień, ale... ale widział przecież, jak idzie, jak stoi, jak porusza głową, kiedy mówi i jak macha rękoma. Nagle odniósł wrażenie, że ktoś podniósł leżący od dawna na jego sercu głaz. Wyszedł z cienia i szedł powoli, krok za krokiem, jak gdyby nie do końca ufał własnym nogom. Widział, jak ich spojrzenia koncentrują się na nim. Mężczyzna o wyglądzie policjanta trzymał wycelowany w niego pistolet.
– Zoe – krzyknął Seth, nie mogąc już dłużej powstrzymywać rozpierającej go radości.
– Seth – zawołała Zoe, jakby nie do końca wierząc, że to rzeczywiście on.
Po chwili nie miała już żadnych wątpliwości. Spotkali się po środku pogrążonego w półmroku GroBmuntserplatz.
– O Boże. – Z oczu Zoe płynęły łzy, kiedy objęła go ramio nami. – O Boże, o Boże, nie sądziłam, że ja kiedykolwiek... my kiedykolwiek... że...
Jej głos załamał się.
– To prawdziwy cud. Cud, za którym stoi Bóg.
Seth spojrzał na nią i poczuł, jak serce mu pęka. Ileż ona musiała przejść. Przyciągnął ją do siebie i przytulił ze wszystkich sił.
– Zoe, ach, Zoe... – Jego głos również się załamywał. – Tak się cieszę, że znowu jesteś. Kocham cię bardzo, bardzo.
Nie słyszeli nic poza własnymi słowami; ani wycia syren, ani hałaśliwych samochodów na Limmat Quai, ani odległego ryku silników odrzutowca przelatującego nad ich głowami. Wszystkie te hałasy zniknęły razem z kościołem GroBmuntser, z placem i samochodem marki Volvo, a także z policjantami i szpiegami. Istnieli tylko oni.
Potem chwila ta przeminęła. Blask świateł nadjeżdżającego auta pobudził Strattona do działania. Podbiegł do volvo od strony kierowcy.
– Wsiadajcie – krzyknął. – Szybko.
Usiadł za kierownicą i uruchomił silnik. Światła nadjeżdżającego auta zrobiły się jaśniejsze. Seth i Zoe pobiegli do samochodu, trzymając się za ręce. Stratton poczuł przez moment ukłucie zazdrości, kiedy tamci wsuwali się na tylne siedzenie. Ruszył natychmiast kiedy tylko Seth zatrzasnął drzwi.
Zbliżające się auto wjechało na GroBmuntserplatz w momencie, kiedy volvo dotarło do drugiego końca przy Oberdorfstrasse. Stratton na moment przyhamował i spojrzał w lusterko wsteczne. Na bokach tamtego samochodu dostrzegł emblematy policji miasta Zurych.
Rozdział 28
Seth Ridgeway obudził się zupełnie zdezorientowany. Nieznane pomieszczenie wzbudzało w nim lęk, ale tylko do chwili, gdy wyciągnął prawą dłoń i dotknął pogrążonej we śnie Zoe. Spała ufna jak dziecko, zwinięta w kłębek, z głową zanurzoną w poduszki. Na ramieniu czuł jej delikatny oddech.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.