Kozio³ dla stangreta u tych karet by³ tak wysoki, ¿e stangret po³ow¹ osoby swojej wy¿ej siedzia³ nad pud³em, wstêpowa³ na taki kozio³ jak po drabinie, najprzód...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Siedzenie stangreta by³o z materaca na pasach rzemiennych osadzonego, czaprakiem przykrytego, pod którym z boków by³y dwie torby skórzane do schowania munimentów stangreckich. Je¿eli przypadkiem jazdy albo gorza³k¹ zamroczony spad³ z takiej wysokoœci, dwa z³o¿enia nieomylnie go czeka³y: ³ó¿ko i mary; i je¿eli siê wywik³a³ od ostatniego, nigdy nie unikn¹³ pierwszego.
Te modne karety jeszcze siê tym ró¿ni³y od dawnych, ¿e nie by³y skór¹ tak jak dawne powlekane, ale mas¹ papierow¹, lakierowan¹ ró¿nymi kolorami jednostajnymi; na przyk³ad ca³e pud³o kolorem bia³ym, popielatym, zielonym, ¿ó³tym, zazwyczaj wed³ug koloru liberii, z rozmaitym malowaniem ró¿nych figur albo cyfrów herbowych, najwiêcej atoli u¿ywano karet lakierowanych czarno, a niektóre malowano w pasy. Tego¿ w³aœnie czasu nasta³y karety zwane z francuska vis a vis, po polsku zaœ zwano je wizawami; te karety by³y tak w¹skie, ¿e nie mog³o mieœciæ siê w nich obok siebie dwie osoby, ale tylko jedna na tyle, druga na przedzie; i ¿e takie karety dla wielu osób, nie mog¹cych bez niezdrowia siedzieæ ty³em do koni, by³y przykre, czêsto dla tej przyczyny godniejsz¹ osobê rugowa³y z miejsca starszego, a sadza³y m³odsz¹ na nim przez wzgl¹d na tak¹ afekcj¹ zdrowia, wiêc je nied³ugo zarzucono. Wymyœlili na ich miejsce soliterki, czyli karety na jedn¹ tylko osobê, która by³a przez to panem miejsca swego, gdy drugiej osoby nie mia³a gdzie pomieœciæ. Ale i te nied³ugo zarzucili jako nieludzkie i smutne, osobliwie w drodze. Zostali przy karetach na dwie osoby, siedz¹ce wedle siebie, i na cztery osoby, dwie na tyle, dwie na przedzie siadaj¹ce.
Oprócz karet w³asnych, których u¿ywali panowie wielcy, majêtna szlachta i niektórzy z bogatszych kupców, nasta³y w koñcu panowania Augusta III karety najemne; te nie wiem, je¿eli by³y gdzie indziej oprócz samej Warszawy u kilku siodlarzów, do których trzymali po parze koni i stangreta w barwie, najmuj¹c potrzebuj¹cym i bior¹c na dzieñ od godziny siódmej z rana do godziny dwunastej po³udniowej i znowu od godziny drugiej po po³udniu do godziny dziewi¹tej wieczornej zim¹, a latem do dziesi¹tej, bior¹c przodem od lepszej karety z koñmi po czerwonym z³otym, od podlejszej po dwanaœcie z³otych. Kto d³u¿ej potrzebowa³ karety nad czas przepisany, musia³ albo stangreta uj¹æ, albo go w takim miejscu przytrzymaæ, z którego nie móg³ umkn¹æ. Inaczej, je¿eli nie dosta³ w garœæ jakiego pieni¹dza, a mia³ przestwór, uciek³ natychmiast, skoro us³ysza³ wybijaj¹c¹ swoj¹ godzinê; i to uchodzi³o za s³usznoœæ pod³ug umowy.
Panowie wielcy nigdy nie za¿ywali najemnych karet, a nawet wstydzili siê jeŸdziæ co dzieñ jedn¹, lecz coraz inn¹ na przemianê, tak¿e zawsze szeœæma koñmi. Mniejsi panowie, szlachta majêtna, pos³owie na sejm - ci pospolicie najmowali karet, gdy im siê ich w³asna zepsu³a, nie maj¹cym wiêcej nad jednê, któr¹ siê przywieŸli do Warszawy; i w drugim razie, kiedy który nie mia³ stangreta sprawnego, wszystkich ulic i miejsc œwiadomego, to taki wola³ naj¹æ karety ni¿ swoj¹ z niesprawnym stangretem utr¹caæ szynkle u przemijaj¹cych gêsto i ciasno cudzych karet albo te¿ u swojej, lub co kilka kroków postawaæ i pytaæ siê o ulicê i miêszkanie tego, do kogo jecha³.
Moda szeœciokonna trwa³a u panów i szlachty do ostatnich lat panowania Augusta. Ministrowie, senatorowie, urzêdnicy koronni i powiatowi bogatsi, kawalerowie m³odzi wielkich fortun, pos³owie na sejm, pos³owie cudzoziemscy, konsyliarze dworscy inaczej nie paradowali po Warszawie, tylko szeœæma koñmi i z kalwakat¹ przed karet¹; by³ jakiœ wstyd i przyrównanie do mieszczanina jechaæ par¹ koñmi; woleli szlachta chodziæ pieszo po Warszawie albo te¿ jechaæ konno ni¿ w karecie parokonnej.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.