wysoko w przodzie, bezpośrednio nad wyprawą bombową, oraz poniżej niej jednostki, wszystkie polskie bazy!" W odróżnieniu od Brytyjczyków i Ameryw tyle...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Ta taktyka okazała się tak skuteczna, że Amerykańskie Siły Powietrzne kanów Polskie Siły Powietrzne nie miały wielkich rezerw, z których mogłyby
wystąpiły w końcu z prośbą do RAF-u, by zastosowały ją wszystkie brytyjskie
czerpać, żeby uzupełnić straty. Na początku 1942 roku polskie lotnictwo zasiliło
skrzydła eskortujące. Amerykanie cenili Polaków również za niezwykłą trouszczuplone stany dywizjonów ludźmi, którzy wyszli ze Związku Sowieckiego skliwość, jaką okazywali bombowcom w tarapatach. Nieraz zdarzało się na
z generałem Andersem. W roku 1943 jego zasoby znów zaczęły się zmniejszać.
przykład, że samoloty Dywizjonu Kościuszkowskiego krążyły na zmianę nad
Teraz jednak nie było kim uzupełnić szeregów.
uszkodzonym B-17, który wodował przymusowo na Kanale. Polacy rzucali
Świadomych, że jest ich coraz mniej, boleśnie odczuwających straty polskich
się na każdy niemiecki samolot, atakujący bezbronną załogę bombowca
lotników zdumiewał niedbały, wręcz beztroski stosunek niektórych Amerykanów
w gumowych łódkach ratunkowych, i starali się pozostać przy niej aż do
do ofiar wojny. Polski pilot zapamiętał rozmowę, jaką toczył z amerykańskim
nadejścia pomocy.
kolegą w dzień po zestrzeleniu przez Niemców sześciu amerykańskich bom­
Mimo iż loty eskortujące były ważnym elementem rozszerzających się działań
bowców. „Dla Polaków byłaby to wielka strata - powiedział. - A mój znajomy
bojowych, późniejsze dokonania pilotów Dywizjonu Kościuszkowskiego,
Amerykanin odparł: «To nic. Jutro będziemy mieli na ich miejsce dwadzieścia».
sławionych dawniej jako dzielni rycerze przestworzy nad królewską wyspą,
I mieli. Dla mnie był to prawdziwie amerykański sposób myślenia".
przestały być w centrum powszechnej uwagi. Trzonem alianckiej kampanii
Polacy mieli wkrótce doświadczyć „amerykańskiego sposobu myślenia" na
powietrznej stały się teraz bombowce. Myśliwcom coraz częściej przypadała
innych polach.
rola służebna.
Do tego dochodził ogrom alianckiego wysiłku wojennego. Pomimo dużego
ilościowo i jakościowo wkładu w wojnę Polacy coraz bardziej nikli w prowadzonej przez Amerykanów „krucjacie". W latach 1941-1943 polskim pilotom Isaiah Berlin, znany brytyjski intelektualista, który w czasie wojny pełnił
myśliwskim przypisano od piętnastu do trzydziestu procent strat zadanych
służbę dyplomatyczną w ambasadzie swojego kraju w Waszyngtonie, odnoto­
Luftwaffe w skali roku. W tym okresie bombowce z polskimi załogami stanował, że ludzie z Polski i innych krajów okupowanej Europy uważają Franklina wiły jedną szóstą bojowych sił bombowych RAF-u. W 1943 roku dysponujące
D. Roosevelta za „życzliwego półboga, jedynego, który może ich uratować
jedenastoma dywizjonami myśliwskimi i trzema dywizjonami bombowców
i w końcu to zrobi". „Moralny autorytet [prezydenta] - stopień zaufania, jakim
Polskie Siły Powietrzne były czwartą co do wielkości aliancką armią lotnigo obdarzono poza jego krajem - nie ma sobie równych" - stwierdził.
czą - po Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Związku Sowieckim.
W pierwszych latach wojny Roosevelt przesłał kilka orędzi do okupowanej
W ich szeregach służyło więcej żołnierzy niż Czechów, Holendrów, wolnych
Polski, nazywając ją „inspiracją dla wszystkich narodów" i chwaląc za „wspa­
Francuzów, Norwegów i Belgów razem wziętych. W miarę jednak rozrostu
niały, nieustający opór polskiego wojska i ludzi". Polacy w kraju i za granicą
amerykańskiej potęgi powietrznej polski udział proporcjonalnie malał, tracąc
bardzo sobie cenili te zapewnienia, często przytaczając je na dowód, że Stany
na znaczeniu.
Zjednoczone wraz z prezydentem troszczą się o nich, podziwiają i wkrótce
Jednocześnie Polacy ponosili horrendalnie duże straty, zwłaszcza w dywiwyzwolą Polskę spod obcej dominacji. Jedno z tych orędzi, wydrukowane zjonach bombowych. Jedynie około czterdziestu procent polskich załóg - lataw postaci ulotki zatytułowanej Prezydent wie, rozprowadzono na początku jących na liberatorach, lancasterach i wellingtonach - przeżyło pierwszą turę
1942 roku wśród obdartych oddziałów generała Andersa w Rosji. Anders
236 SPRAWA H O N O R U
„Sam lepiej sobie poradzę ze Stalinem"
237
napisał potem, że odczytanie deklaracji Roosevelta pomogło wynędzniałym
Nowego Ładu (jego nazwiska nie podał), czy za decyzjami prezydenta stoi
żołnierzom w złachmanionych mundurach odzyskać hart ducha.
jakaś głębsza motywacja, zapytany zawahał się, po czym odparł: „Tylko jedna.
Żołnierze w Rosji i wielu innych Polaków nie mogli wiedzieć, iż wyra­
Utrzymać się na urzędzie".
żona przez Roosevelta pochwała Polski była mało zdawkowym gestem wobec
Nazbyt surowy osąd. Jednakże pod presją - a był pod nieustanną presją przez
generała Sikorskiego, mającym zrekompensować brak poparcia Stanów dla
ponad trzynaście łat w bardzo trudnych czasach - Roosevełt improwizował jak
polskiego rządu w Londynie w kwestii linii Curzona. Co więcej, amerykański
muzyk jazzowy. Jego idealistyczne retoryczne popisy przed publicznością często
prezydent - główny architekt Karty Atlantyckiej, orędownik samostanowienia
odbiegały od trzeźwych działań i pragmatycznych decyzji podejmowanych za
i wolności dla wszystkich narodów - w trakcie wojny udowodnił, że los Polski
kulisami. Biografowie FDR, James MacGregor Burns i Susan Dunn, odnointeresuje go tylko w kontekście wpływu na jego sojusz ze Stalinem i osobitowali „głęboką przepaść pomiędzy kodeksem moralnym Roosevelta a jego stych szans w następnych wyborach prezydenckich. Roosevelt, w odróżnieniu
powszednią praktyką, pomiędzy górnolotnymi celami i podejrzanymi środod Churchilla, nie miał wobec Polski zobowiązań traktatowych. Pod koniec kami, pomiędzy wielkodusznością a makiawelizmem [...] Im wyższe stawiał
wojny powiedział sowieckiemu dyktatorowi, że patrzy „na sprawę polską
sobie cele, improwizując w coraz niższej tonacji, tym szersza stawała się przepaść
z dystansu".
pomiędzy rzeczywistością a ideałem, zwiększał więc ludzkie oczekiwania, nie
Styl, w jakim amerykański prezydent prowadził wojnę, a zwłaszcza
doprowadzając do ich spełnienia".
stosunek do Polski, świadczy o sprzecznościach w jego złożonym charakte­
Dobrze to ilustrował rozdźwięk między jego publicznym wezwaniem do
rze. Wprawdzie umiał się zdobyć na wielkoduszny idealizm, wolał jednak
samostanowienia dla wszystkich narodów a prywatnym przeświadczeniem, że
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.