Herma patrzała na nią z podziwieniem, ciocia poruszała głową znacząco; tymczasem konie zaszły pod ganek, tłumoki znoszono co prędzej i hrabia Roman w...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.



95 p i s a r z p r o w e n t o w y - urzędnik prywatny, oficjalista prowadzą-
cy kontrolę dochodów majątku ziemskiego
96 z a a n i m o w a n y (łac.) - ożywiony, pobudzony, zagrzany 97 p o n c z (ang.) - gorący napój przyrządzony z alkoholu (np. araku), wo-dy, cukru, soku cytrynowego i korzeni
98 p o d d a t Ä… - podchmielony
43
W sieniach niby przypadkowo spotkała się z nim ciocia, której o to szło wielce, aby, gdy już małżeństwo zdawało się nieuchronnym, za wczesnych zadatków do kwasu i niechęci nie było.
Roman znał ją dawniej, a jako starsza i rubaszna kobiecina, pozwalała sobie z nim być poufałą.
– Czekaj no – odezwaÅ‚a siÄ™ odprowadzajÄ…c go na stronÄ™. – Jedziesz pewnie gniewny, a tu siÄ™ nie ma ani czego, ani za co komosić99. Baronówna byÅ‚a w przykrym poÅ‚ożeniu, toć rozumiesz, tam stryj czeka chory... dalipan, że i sobie, i wam oszczÄ™dziÅ‚a nudnego wieczora, i tak lepiej.
– Ale ja też to samo znajdujÄ™ – rzekÅ‚ zawsze nadzwyczaj grzeczny Roman. –
Bynajmniej tego za złe nie mam, i owszem...
– SÅ‚uchajże – dodaÅ‚a Nieczujska – Lola ci siÄ™ mogÅ‚a wydać źle, ja ci sÅ‚owo dajÄ™, kochany hrabio, zÅ‚ote serce, najlepsze dziecko w Å›wiecie. Ale co chcesz, czÅ‚owiek czasem ze strachu gÅ‚owÄ™ traci.
Uśmiechnął się hrabia, nie znajdując, żeby się go panna ulękła lub straciła głowę.
– Zobaczysz, przekonasz siÄ™ – mówiÅ‚a Nieczujska – bÄ™dzie najlepszÄ… żonÄ…...
Poznacie się bliżej, ręczę.
Uderzyła się w piersi ciocia.
– Już za drugim razem bÄ™dzie lepiej, ona siÄ™ oÅ›mieli, hrabia także... i po-kochacie siÄ™, dalipan, bo to i koniecznie potrzebne, i musi być.
Ze spuszczoną głową słuchał tych pocieszeń młodzieniec, chcąc się wyrwać czym prędzej.
– Nie zrażaj siÄ™ pan tylko – dokoÅ„czyÅ‚a ciocia.
Roman pożegnał się, konie stały już, powóz był upakowany. Francois zało-
żył cache - nez100 od wilgoci jesiennej, siedli i ruszyli.
– Do Odryszowa! – rzekÅ‚ hrabia – tam konie spocznÄ… trochÄ™.
Podróż wcale nie była przyjemną.
W niedostatku kagańca zapalono latarnie w koczu, ale te, doskonałe w mieście, na grobelkach i mostkach oświetlały tylko już przebyte niebezpieczeństwa. Trzeba było jechać powoli, stawać nawet, aby nie znaną drogę ba-dać gruntownie, i do Odryszowa późno już dostał się Roman. Przez kilka tych godzin myślał ciągle o swym położeniu, myślał to, co powie przed Bończą, którego wtajemniczać nie wypadało. Stanęło na tym, aby w jak najpomyślniejszym świetle odbytą kampanię przedstawić.
Pan Cherubin Bończa, tylko co powróciwszy z polowania, na którym jednego tylko lisa uszczuł i z chartami swymi wcale miał nieprzyjemne rozprawy, siedział u komina z cygarem, w humorze nie najlepszym, gdy mu o go-
ściu oznajmiono.
Cale się go nie spodziewał, ale rad mu był wielce, bo coś z niego dobyć miał nadzieję i rozerwać się. Dom był kawalerski, ale na wielkiej stopie, choć w wielkich długach. Bończa musiał utrzymywać się na tym tonie fałszywym i wysokim dla ożenienia. Nie wypadało mu, mając różne projekta, spuścić z niego. Długi więc nie zawadzały elegancji, dobrej kuchni, polowaniom wy-stawnym i sportowi. Sam dwór, w nadziei, że doń wkrótce gospodyni zawita, był przystrojony na jej przyjęcie.

99 k o m o s i ć s i ę - gniewać się
100 c a c h e – n e z (fr.) - dÅ‚ugi i szeroki szalik weÅ‚niany 44
Żydzi, nie wątpiąc o tym, że się pan Cherubin dobrze ożeni, pożyczali chętnie, nie zbywało więc na niczym. Naprzeciwko przybywającego Romana wypadł w eleganckim dezabilku101 wieczornym gospodarz.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.