- Natychmiast zwróć nam, ośli zadku, pieniądze za godziny zmarno­wane na włóczęgę bez celu! Masz jakieś monety, srebro albo złoto ukryte za koszulą? Oddaj...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Ściągaj też chodaki. I chałat zdejmij z pleców. Dobre i te kilka miedziaków, które za twoje ła­chy dostaniemy zaraz na bazarze.
Nieoczekiwana awantura ocaliła biedaka na ośle. Z tłumu gapiów wysunął się ktoś i cichaczem przeciął więzy krępujące mu ręce. Ktoś inny pochylił się i jednym cięciem noża uwolnił mu nogi. Na dalszy ro­zwój wypadków nie było co czekać. Niedoszły Hodża Nasreddin zsunął się z oślego grzbietu i błyskawicznie zniknął w tłumie. Zadanie, które miał wykonać, wykonał najdokładniej, jak tylko potrafił. Prawdziwy mędrzec bucharski zdążający w przeciwnym kierunku z pewnością znajdował się już hen daleko, wiedziony przez zbójnickich przewodni­ków po trudno dostępnych górskich ścieżynach.
Tymczasem strażnicy miejscy i dwóch poborców podatków stanęli solidarnie po stronie Wielkiego Ucha wezyra Kokandu. Bez ceregieli przetrzepali skórę bajowi i jego pachołkom, po czym lamentujących wniebogłosy wypchnęli poza bramę i poszczuli psami.
Dopiero wtenczas okazało się, że jedyną zdobyczą, jaka pozostała w rękach kokandzkiego szpiega, był bury osiołek z farbowanym czołem. Kłapouch sterczał teraz nieruchomo pośrodku placu i flegmatycznym wzrokiem obserwował burzę szalejącą wokoło.
Na próżno strażnicy rozbiegli się na wszystkie strony poganiani gnie­wnymi okrzykami swego naczelnika i Wielkiego Ucha pierwszego we­zyra. Nadaremnie przetrząsali każde podwórko i każdy zakamarek, na­daremnie zaglądali do koszy z zakupami i do skrzyń oraz worków z to­warem. Nie przepuścili nawet mysiej norze. Bez rezultatu. Więzień sprowadzony z głębi gór rozpłynął się w powietrzu na podobieństwo chanowej nagrody wyznaczonej za pojmanie Hodży Nasreddina.
 
*
Nietrudno domyślić się, że fałszywy Hodża umknął w góry Tien-szanu, do kryjówki Jednookiego. Trudniej odpowiedzieć na pytanie posta­wione Jednookiemu przez bucharskiego mędrca: ile dzieci miał stary Nasreddin, ojciec młodego Nasreddina?
 
AWANTURA NAD PRZEPAŚCIĄ
 
Opowieść czternasta o wędrówce przez góry Tien-szanu,
o straszliwym spotkaniu ze śnieżną panterą
i o obeldze najnieprzystojniejszej z nieprzystojnych
 
Niechaj nikt nie myśli, że podniebną wyprawę przez szczyty Tien-sza­nu da się porównać do jakiejkolwiek innej wędrówki na tym świecie. Wąska ścieżynka przylepiona do stromego zbocza tuż obok bezdennej przepaści musiała przyprawiać o ciarki każdego, kto zdecydował się wstąpić na drogę wiodącą za życia poprzez piekło.
Po takiej to właśnie dróżce kozic i górskich baranów posuwali się gę­siego trzej mężczyźni w zawojach. Ludzie, którzy przed dwoma dniami opuścili bezpieczną zbójecką kryjówkę. Hodża Nasreddin oraz Rachim grubasek na osłach i Mohammad Mag maszerujący piechotą.
- Nie zdziwiłbym się wcale, gdybyśmy na tej szatańskiej ścieżynie napotkali władcę gór, mocarnego niedźwiedzia - szepnął w pewnej chwili Rachim, odwracając głowę do podążających z tyłu. - Myśliwi z naszego obozowiska powiadali, że jest tu ich niemało, Przed rokiem na tej oto przełęczy zwierz kosmaty zwalił w przepaść calutki oddział stra­żników beka z Szachrisjabzu. Niewiarygodne to, a jednak prawdziwe, czcigodny nasz gościu z Buchary. Niedźwiedź w pojedynkę poradził so­bie z czternastoma jeźdźcami uzbrojonymi po zęby. W łuki, szable i piki. Żywot ocalił wtenczas jedynie bek jadący na końcu orszaku. Widząc, co się przed nim dzieje, zawrócił rumaka i uciekł. Kiedy kosmaty zwalił w przepaść ostatniego ze zbrojnych pachołków, po dostojnym beku nie było już nawet najmniejszego śladu. Jeno zapach po nim zo­stał.
- Phi, nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, że niedźwiedzisko po­radziło sobie z całą drużyną strażników - zauważył Mohammad Mag. - Popatrzcie, straszliwie ciasno tutaj. Gromadą zwierza zaatakować się nie da. No, a pachołkowie mocni są, lecz nie w pojedynkę. Prawdziwi dżygici, ale tylko w dużej kupie.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.