Prymityw — tak, tego słowa należało koniecznie użyć, ponieważ odgradza ono od podejrzeń o nostalgię...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


Wbrew argumentom wysuwanym przez świetnych nieraz pisarzy nie zamierzam przyłączać się do obozu przeciwników Wielkiej Rewolucji. Usiłuję tylko od tego, co w niej było naprawdę wielkie, oddzielić straszne skutki zarozumiałej tępoty, przystrojonej w kostium wizjonerstwa. Można zrozumieć tych Francuzów, którzy nie potrafią przeboleć faktu utracenia przez ich ojczyznę rangi pierwszego mocarstwa Zachodu. Istnieje jednak inny jeszcze punkt widzenia. Kontynent żądał od Francji, kraju kulturalnie przodującego, wytyczenia nowych dróg. Zburzenie Bastylii, Deklaracja Praw odezwały się głośnym i radosnym echem w stronach dość odległych od Paryża — w Petersburgu i w Warszawie. Ta ostatnia pospieszyła nawet pierwsza ustawić się w kolejce po dobry przykład, co równało się próbie przeszczepienia z racjonalizmu się wywodzących zasad w centrum i na wschód Europy. Jakże potępiać dzieło, które okazało się zdumiewająco płodne, podatne na ewolucję, przyswajalne w rozmaitych odmianach? Komfortowe XIX stulecie, no i to także wszystko, czego nie potrzebuje się wstydzić wiek XX, wspierało się na francuskiej, rewolucyjnej podbudowie. Inna rzecz, że fundament ów zupełnie niepotrzebnie został aż tak bardzo przepojony krwią.
Na początku 1789 roku tłumy ludzi wyłożyły na stół swoje tylekroć już tu wspomniane skargi. Przywykło się widzieć w tym fakcie jeden wielki, zbiorowy protest przeciwko przeżytkom feudalizmu. W Saint-Hilaire-les-Rouen stwierdzano, że przędzenie bawełny i wełny zatrudnia wieki mieszkańców parafii, zapewnia im utrzymanie, lecz Jeśli będzie się dopuszczało do zakładania przędzalni mechanicznych i jeżeli się nie zamknie już istniejących” — nastąpi nędza. Gdzie indziej wyrażano się jeszcze dobitniej : “Zburzyć wszystkie mechaniki, jakie tylko istnieją!” Wcale nieźle, jak na przedproże pierwszej rewolucji przemysłowej. James Watt wynalazł już był maszynę parową. Również i ułatwienia komunikacyjne nie wszędzie budziły entuzjazm. W Gaskonii zalecano więc, aby w przyszłości nie budować już tak wielu i równie jak dotychczas szerokich dróg. Niektórzy znów dopatrywali się istnej kary Bożej w pewnym imporcie amerykańskim: “Choroby epidemiczne, pomory bydła, całkowita ruina wielkich obszarów Lotaryngii oto nieszczęścia spowodowane przez ziemniaki”. Ograniczyć wiec ich uprawę do minimalnych rozmiarów! Ochrona lasów, oranie nieużytków i ugorów również znajdywały wśród ludu licznych i namiętnych przeciwników. Należy zmniejszyć liczbę Żydów w Alzacji, potrzebne więc jest prawo pozwalające żenić się tylko najstarszemu synowi w każdej ich rodzinie — wywodził kler z Kolmaru i Schlestadtu.
Zgromadzenie Konstytucyjne i nowe władze musiały, stanowczo musiały przepoić goryczą serca tysięcy parafian, wydać rozporządzenia wręcz przeciwne treści niektórych “Kajetów skarg”. Opowiedzieć się po stronie nowoczesnej maszyny, przeciwko kołowrotkowi. Wydaje się jednak, że niezbyt starannie wsłuchały się te władze w ton, w nastrój moralny ogółu raczej postulatów. Pisano więc na przykład: “Człowiek, który ma zaszczyt wybierania przedstawicieli swej parafii, swego miasta lub prowincji, naszym zdaniem, słabo nadaje się do robienia ze siebie śmiesznego widowiska, brnąc przez fosę pełną wody lub klękając przed spróchniałymi wrotami, by pokornie ucałować brudną i zardzewiałą kołatkę”. Plebsowi dolegały nie tylko materialne obciążenia, wynikające z praw feudalnych. Powszechnie znienawidzone były tradycyjne oznaki zależności i poddaństwa. Takie, co oszczędzając kieszeń chłopa, raniły jego honor.
W pełnym bujnej zieleni bretońskim Combourg stoi dziś pośrodku placu biały pomnik René de Chateaubrianda. Uczony badacz, nam współczesny, twierdzi, że ludzie miejscowi nie cierpieli swych dziedziców, ponieważ rozmiłowany w racjonalistycznych lekturach ojciec pisarza nader rygorystycznie pilnował przynależnych sobie uprawnień. Parafianie z Dol musieli co roku składać panu na Combourg dań hołdowniczą — parc białych rękawiczek.
Poddani innych monarchów i szlachciców europejskich poczuliby się w siódmym niebie, gdyby wymagano od nich tylko tyle.
Żołnierz — biadano w Saint-Sauveur-le-Vicomte — podlega “tyrańskiej, haniebnej, poniżającej dyscyplinie; za byle wykroczenie skazuje się go na piętnaście uderzeń płazem szabli” (po tej części ciała, której się tu wymieniać nie będzie). “Sprawcy tej okrutnej dyscypliny zapożyczyli ją z Prus; ci tępi ludzie nie wyczuli różnicy, jaka zachodzi pomiędzy Francuzami a Niemcami; tym pierwszym przewodzi honor, naturalny sojusznik dobrze pojętej wolności... Drudzy, zbydlęceni przez niewolę, nie znają innych bodźców oprócz strachu przed bólem ; jednym słowem, geniusz francuski to nie niemiecki... chcieć prowadzić Francuzów po niemiecku to rzecz równie śmieszna, jak wsadzać kawalerię francuską na woły”.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.