-Wina Kema nie została udowodniona...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.


-Nieważne. Kto będzie żałował kalekiego Murzyna, a na dodatek kryminalisty?
Gdyby Pazer nie odwołał się do swojej godności sędziego, nie zapanowałby nad gniewem, który w nim zawrzał.
-Znam lepiej życie niż ty -ciągnął Mentemozis. -Czasem trzeba coś poświęcić. Twoja funkcja zobowiązuje cię przede wszystkim do myślenia o królestwie, jego dobrobycie i bezpieczeństwie.
-Kem temu zagrażał?
-Ani ty, ani ja nie mamy interesu w zrywaniu pewnych zasłon. Ozyrys powita Branira w raju sprawiedliwych, a zbrodnia zostanie ukarana. Czego najbardziej pragniesz?
-Prawdy, Mentemozisie.
-Złudzenie!
-Bez prawdy Egipt umrze.
-To ty zginiesz, Pazerze.
 
Kem nie bał się śmierci, ale cierpiał, nie mając przy sobie pawiana. Pozbawiono go brata. Po tylu latach wspólnej pracy nie mógł wymieniać z nim porozumiewawczych spojrzeń ani brać pod uwagę jego przeczuć. Cieszył się jednak, że przynajmniej on jest wolny.
Kema zamknięto w niskiej piwnicy, gdzie panował duszący upał. Żadnego sądu, natychmiastowe skazanie i doraźna egzekucja -tym razem nie wymknie się wrogom. Pazerowi zabraknie czasu na interwencję, pozostanie mu jedynie opłakać zniknięcie Nubijczyka, które szef policji przedstawi jako wypadek.
Kem nie żywił żadnego szacunku dla ludzkiej rasy. Uważał, że jest sprzedajna, zła i podstępna, w sam raz na paszę dla potworów, które przy wadze sądu ostatecznego pożerały potępionych. Jedną z jego nielicznych radości było poznanie Pazera. Własną postawą potwierdzał on istnienie sprawiedliwości, w którą Kem nie wierzył już od dawna. Wraz ze swą towarzyszką wieczności, Neferet, podjął z góry przegraną walkę, nie troszcząc się o własny los. Kem pragnąłby pomagać mu aż do końca, aż do ostatecznej katastrofy, kiedy to -jak zwykle -zwycięży kłamstwo.
Drzwi celi otwarły się.
Nubijczyk wyprostował się i wypiął tors. Nie dostarczy katom widoku człowieka przybitego. Zerwał się jednym susem i wyszedł z celi, odtrącając wyciągniętą ku niemu rękę.
Oślepiony słońcem myślał, że wzrok go myli.
-To niemo...
Pazer rozciął sznur, który krępował ręce Kema.
-Unieważniłem akt oskarżenia z powodu jego rozlicznych błędów. Jesteś wolny.
Kolos chwycił sędziego w ramiona i omal go nie udusił.
-Nie masz dosyć innych zmartwień? Powinieneś był zostawić mnie w tym ciemnym podziemiu, panie.
-Czyżby więzienie osłabiło twoje władze umysłowe?
-A moja małpa?
-Uciekła.
-Wróci.
-Ją także uniewinniono. Dziekan przyjął uzasadnienie mego protestu i potępił szefa policji.
-Skręcę mu kark.
-Byłbyś winien morderstwa. Mamy coś ważniejszego do zrobienia, jak choćby zidentyfikować tajemniczego naocznego świadka, przez którego zostałeś aresztowany.
Nubijczyk wzniósł zaciśnięte pięści do nieba.
-O, tego to zostawcie mnie!
Sędzia nie odpowiedział. Kema ogarnęła dzika radość, gdy odzyskał swój łuk, strzały, manierkę i drewnianą tarczę obciągniętą wołową skórą.
-Pawian jest mordercą -dodał ze śmiechem. -Jego nie powstrzyma żadne prawo.
 
Ramzes Wielki medytował przy obrabowanym sarkofagu Cheopsa. Ze ściśniętym gardłem i bólem w piersi najmożniejszy człowiek świata uświadomił sobie, że stał się niewolnikiem bandy morderców i złodziei. To oni, zawładnąwszy świętymi emblematami królestwa, pozbawili go ustanowionej przez bogów wielkiej magii Państwa, a odebrawszy mu usankcjonowaną prawem władzę, prędzej czy później zmuszą go do abdykacji na rzecz intryganta, który zniszczy dzieło tylu dynastii.
Kryminaliści porwali się nie tylko na jego osobę, także na ideał sprawowania władzy i tradycyjne wartości, które uosabiał. Jeśli do grona winnych należeli Egipcjanie, nie działali sami. Libijczycy, Hetyci lub Syryjczycy podsunęli im najbardziej złowróżbny projekt, by strącić Egipt z piedestału i tak dalece otworzyć go na obce wpływy, że utraci własną niezależność.
Z faraona na faraona chroniono i przekazywano testament bogów. Dziś trafił on w nieczyste ręce, a diaboliczne umysły próbowały nim, faraonem, manipulować. Długi czas Ramzes łudził się, że niebo otoczy go opieką i lud nie dowie się o dramacie, póki on sam nie odkryje rozwiązania.
Gwiazda wielkiego monarchy zaczynała jednak przygasać.
Przyszły wylew Nilu nie będzie wystarczający. Rezerwy królewskich spichrzów wyżywią, oczywiście, najbiedniejsze prowincje i żaden Egipcjanin nie umrze z głodu. Część rolników będzie jednak musiała opuścić swoje pola, a zaczynano też szeptać, że władcy brak już mocy odsuwania nieszczęść, chyba że odprawi święto regeneracji, podczas którego bogowie i boginie przywrócą mu dawną energię. Energia ta przypisana była depozytariuszowi testamentu, który uwierzytelniał jego panowanie.
Ramzes Wielki błagał o to światłość, której był synem. Nie podda się bez walki.
ROZDZIAŁ 11 
Trzymając mocno drewnianą rączkę brzytwy, golibroda przeciągnął miedzianym ostrzem po policzkach, brodzie i szyi sędziego Pazera, który siedział na taborecie przed swoim domem, obok Wiatra Północy, spokojnie przyglądającego się tej scenie. Zuch tymczasem spał między nogami osła.
Jak wszyscy cyrulicy i ten był gadatliwy.
-Skoro robisz się takim pięknym, panie, widać wezwano cię do pałacu.
-Więc nie da się tego ukryć?
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.