– Twój bankowy slang i skróty nie robiÄ… na mnie wrażenia – przerwaÅ‚ mu Bertone...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

– Wierzysz
w to, co ci powiedziała Kayla?
– Tak, jasne. Nie jest wcale taka bystra. SÅ‚yszaÅ‚eÅ›, jak próbowaÅ‚a wymusić na mnie podwyżkÄ™.
Wydaje jej się, że dostanie to, czego chce, więc dlaczego miałaby kłamać?
– Czy ten jej chÅ‚opak zamieniÅ‚ choćby sÅ‚owo z wysokim mężczyznÄ…, który byÅ‚ z nastolatkiem?
Foley zamrugał.
– Tak, a skÄ…d wiesz?
– Ten mężczyzna to Joe Faroe, agent St. Kilda Consulting.
– Nigdy o nich nie sÅ‚yszaÅ‚em.
– Nie sÅ‚yszaÅ‚eÅ› o wielu rzeczach, które mogÄ… ciÄ™ zabić.
Foley poruszył się niespokojnie.
– A gdzie jest Gabriel? MyÅ›laÅ‚em, że miaÅ‚ zająć siÄ™ KaylÄ…, kiedy wyjdzie z restauracji.
– Gabriel i Ukrainiec zostali aresztowani, zanim zdążyli jÄ… dopaść.
– Co?! – Foley oparÅ‚ siÄ™ o deskÄ™ rozdzielczÄ…, jakby go zamroczyÅ‚o. – Jak?
– Nieważne, jak. Jakby nie byÅ‚o, policja i St. Kilda wyÅ›wiadczyli ci przysÅ‚ugÄ™.
Foley uniósł brwi w niemym pytaniu.
– Gdyby zginęła, zanim zdążyÅ‚aby podać ci hasÅ‚o, zabiÅ‚bym ciÄ™ osobiÅ›cie z dużą przyjemnoÅ›ciÄ…
– poinformowaÅ‚ go Bertone.
– ZmyliÅ‚eÅ› mnie, Andre.
– ZmyliÅ‚oby ciÄ™ nawet dziecko opóźnione w rozwoju. St. Kilda najwyraźniej ma wtyczkÄ™ w
banku. To ty?
– Chyba żartujesz?
Bertone powiedział coś po rosyjsku i przeszedł znów na angielski.
– Ty jesteÅ› za cienki, wiÄ™c zakÅ‚adam, że to Kayla donosi St. Kilda.
Foley pokręcił głową i nerwowo potarł dłońmi o dżinsy.
– Skoro ja nic nie wiem o tej St. Kilda, to skÄ…d ona by wiedziaÅ‚aby? – spytaÅ‚. – Pewnie mogÅ‚aby
być tajniakiem, ale to przecież nie ma sensu. Cholera, nic nie ma sensu. To nie jest mój świat.
– Teraz jest.
Foley rytmicznie pocierał dłońmi dżinsy.
– JesteÅ› pewien, że ten wysoki facet nie byÅ‚ agentem federalnym? To by miaÅ‚o sens.
– Gdyby federalni coÅ› szykowali, wiedziaÅ‚bym o tym. – Bertone zapaliÅ‚ cygaro. – St. Kilda
Consulting jest prywatna.
– Prywatna? Chyba żartujesz.
– Niestety nie. – Bertone zaciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ i wypuÅ›ciÅ‚ dym, napeÅ‚niajÄ…c samochód intensywnym
zapachem.
Foley chciał przyciskiem otworzyć okno. Nic z tego. Spojrzał na kluczyk, ale nie miał dość
odwagi, żeby naruszyć przestrzeń Bertone'a.
– St. Kilda Consulting ma klasÄ™ i dobrych sponsorów. – Andre wydmuchaÅ‚ kolejnÄ… porcjÄ™ dymu
i patrzyÅ‚, jak Foley siÄ™ krzywi. – WynajÄ…Å‚ ich afrykaÅ„ski rzÄ…d, który niedÅ‚ugo zostanie obalony przez
powstanie wywołane w sąsiednim kraju.
– A kogo to obchodzi? – mruknÄ…Å‚ Foley. – To Afryka, na litość boskÄ….
– WÅ‚aÅ›nie. W Afryce takie rzeczy dziejÄ… siÄ™ bez przerwy. Niestety, ten rzÄ…d zaangażowaÅ‚
prywatną firmę, żeby reprezentowała jego interesy na światowej scenie.
– Kosztowne.
– O wiele taÅ„sze niż wojna. I jak do tej pory St. Kilda nieźle sobie radzi. To głównie z ich
powodu musiałem posłużyć się tobą i twoim bankiem.
– Chryste! – Foley ukryÅ‚ twarz w dÅ‚oniach. W co ty mnie wciÄ…gnÄ…Å‚eÅ›! W jakÄ…Å› miÄ™dzynarodowÄ…
aferę szpiegowską? Nie chcę w tym być ani chwili dłużej!
– A ja marzÄ™, żeby wyciÄ…gnąć moje pieniÄ…dze z twojego banku – odparÅ‚ Bertone.
Foley odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
– Bo wtedy bÄ™dÄ™ mógÅ‚ ciÄ™ zabić – dodaÅ‚ Bertone.
Fole zadrżał.
– WidzÄ™, że uważnie mnie sÅ‚uchaÅ‚eÅ› – skomentowaÅ‚ Andre. – ZainwestowaÅ‚em ponad sto
milionów dolarów w rozgrywkę, która może przynieść zyski, jakich sobie nie wyobrażasz. Zapewniłem
sobie pomoc urzędników w różnych krajach, między innymi w twoim. Mam kontakty z
międzynarodowymi korporacjami takiego kalibru, że wszystkie pieniądze twojego banku wypadłby na
ich tle blado. Ale żeby interes się udał, muszą zginąć ludzie. Zakładam, że nie chcesz znaleźć się wśród
martwych. Mam racjÄ™?
Na czoło Foleya wystąpił pot.
– Cholera, tak. TkwiÄ™ w tym po uszy, ale muszÄ™ utrzymać siÄ™ na powierzchni.
– Zaczynasz myÅ›leć – stwierdziÅ‚ Bertone,
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.