Patrzyła, jak dwóch chłopców ściga się między wolniejszymi łyżwiarzami, naśmiewając się z siebie tak, jak tylko mali chłopcy potrafią...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Starsza dziewczynka w trykocie ze spódniczką zrobiła piruet i zgrabnie wylądowała na jednej nodze.
- Ej, Alec! - Młoda kobieta z dziewczynką na biodrze pomachała do niego z brzegu lodowiska.
- Cześć, Linda. - Odmachał jej. - Zamierzasz w tym roku nauczyć Colleen jeździć na łyżwach?
Kobieta zaśmiała się, podczas gdy jej córeczka przyglądała się łyżwiarzom z powagą.
- Ciągle nie możemy się zdecydować.
- Twoja znajoma? - zagadnęła go Christine, gdy ruszyli dalej.
- Linda jest żoną jednego z chłopaków - odparł, najwyraźniej myśląc o grupie kumpli, z którymi codziennie spotykał się wieczorami w pubie.
Christine zerknęła przez ramię na ładną młodą kobietę z dziewczynką. Linda nie wyglądała na taką, która zgodziłaby się na męża obiboka. Kolejna mądra kobieta, która podjęła głupią decyzję?
- A skoro mowa o rzeczach, które tu można robić, a w Teksasie nie... - zaczął Alec, kiedy zauważył, że Christine zerka w stronę lodowiska. - Kiedy ostatni raz jeździłaś na łyżwach?
- Mamy lodowiska w Teksasie.
- Takiego jak to na pewno nie. Potrafisz jeździć?
- Trochę. - Parsknęła śmiechem. - A przynajmniej kiedyś potrafiłam. Teraz pewnie padłabym na twarz przy pierwszej próbie.
- Chcesz sprawdzić? Możemy podrzucić twoje rzeczy do domu, a potem wrócić i spróbować. O ile nie masz nic przeciwko jeżdżeniu z krasnalami, co moim zdaniem jest tylko zabawniejsze.
Jej serce ścisnęło się tęsknie, kiedy obejrzała się przez ramię. Jazda na łyżwach z dzieciakami zapowiadała się kapitalnie. Zwłaszcza że dzieci były jej ukrytą słabością. Nie budziły w niej instynktu macierzyńskiego jak w Amy, lecz sprawiały, że sama chciała być znowu dzieckiem. Tylko tym razem prawdziwym - dzieckiem, które może się pobrudzić i nie wysłuchiwać potem kazania, które może głośno puszczać muzykę, urządzać piżama party i jeść niezdrowe rzeczy.
Niech to, skąd Alec wiedział, czym ją kusić?
- Ja... - Z trudem powstrzymała się przed powiedzeniem „tak”. - Nie mogę.
- Daj spokój, jeśli zapomniałaś, nauczę cię.
Wyobraziła sobie, jak Alec trzyma ją za ręce i ciągnie po lodowisku, łapie i przytula, gdy zaczyna tracić równowagę, oboje śmieją się niezbyt mądrze. Serce zakwiliło w niej głośniej.
- Naprawdę nie mogę.
- Dobra, odpuśćmy sobie lodowisko i przegryźmy coś. Po nartach musisz coś zjeść.
- Myślałam, że masz coś do załatwienia.
Rzucił jej spojrzenie pod tytułem „nie wygłupiaj się”.
- Yhm, miałem cię odprowadzić do domu. Co powiesz na nachos?
- Z przyjemnością, ale mam coś do zrobienia.
- Niech zgadnę. - Uśmiechnął się krzywo. - Umyć głowę? Skrzywiła się z irytacją, która wkradła się też do jej głosu:
- O tej porze zawsze piszę e - maile do przyjaciółek.
- To dopiero oryginalny pomysł!
W śmiechu zabrakło typowego dla niego humoru.
- To jakiś problem?
Doszli do budynku, w którym znajdowało się mieszkanie rodziców. Wejście wciśnięte było między sklep z pamiątkami i restaurację; prowadziło do niewielkiego holu. Oboje otrzepali śnieg z butów.
- Pewnie nie powinienem tego mówić, ale czy kobiety nie słyszały o słowie „nie”? - zapytał, gdy nacisnęła guzik windy. - Naprawdę świetnie działa. Widzisz, ja mówię „spotkaj się ze mną”, ty mówisz „nie” i koniec rozmowy. Nie mam powodu, żeby pytać raz jeszcze.
Drzwi się otworzyły i weszli do windy. Nacisnęła guzik pierwszego piętra, a Alec dalej mówił.
- Kiedy kobieta mówi „nie mogę, bo muszę” i tu wpisz dowolne, mężczyzna pyta dalej, czasem dla czystej zabawy, żeby zobaczyć, ile babć kobieta zabije, nim w końcu przyzna, że nie jest zainteresowana. Co zresztą nie ma miejsca w twoim przypadku.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.