W małej poczekalni na drugim piętrze, w półśnie, siedział na krześle Garnock...

Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego.

Fenton odczuł nagłe wzruszenie. Garnock został przy nim, zamiast odstawić go rutynowo do szpitala i spokojnie iść do domu spać. A może to zwykła ciekawość naukowca? Garnock był nie ogolony, rozczochrany, ubranie miał wygniecione.
– Jest okay, doktorze... – odezwaÅ‚ siÄ™ Fenton, ale Garnock go nie usÅ‚yszaÅ‚ i dalej drzemaÅ‚ nieÅ›wiadomy. Profesor nie mógÅ‚ przecież widzieć ani sÅ‚yszeć Fentona w jego niematerialnej formie. W tej postaci Cam byÅ‚ przecież duchem...
Szarpnięcie było rozdzierające. Pozwolił pociągnąć się do drugiej sali, gdzie jego ciało w szpitalnej koszuli leżało na szpitalnym łóżku. Z przerażeniem zdał sobie sprawę, że ma rurki w nosie i gardle oraz igły wbite w żyły na przedramieniu; pewnie kroplówka wprowadzona prosto do żyły... Na cholerę... Kiedy się sobie przyglądał, nadeszła pielęgniarka, założyła mu na rękę opaskę uciskową do mierzenia ciśnienia i zaczęła naciskać pompkę. Usłyszał, jak powiedziała:
– CiÅ›nienie spada. Chyba powinniÅ›my...
O nie, pomyślał Fenton. Tylko brakuje mi jeszcze jakichś heroicznych scen wskrzeszania umarłych! Podpłynął bliżej swego ciała, upewniwszy się, że talizman Irielle tkwi mocno w jego dłoni. Sama Irielle nie była pewna, czy Cień może przenieść talizman do swojego materialnego ciała. No cóż, postanowił spróbować. Szarpnięcia były już nie do zniesienia, więc poddał się im.
Rozdzierający ból przeszył mu nos, usta, ramiona, nogi. Krzyknął i z impetem usiadł na łóżku; wymachiwał rękami. Zdezorientowana pielęgniarka cofnęła się i z przyrządem do mierzenia ciśnienia w ręku gapiła się na Fentona.
– Pan jest przytomny! – BrzmiaÅ‚o to jak oskarżenie.
– Jestem, do cholery! Nie sÄ…dzi pani, że już najwyższy czas!? – Z powodu rurek w nosie mówienie sprawiaÅ‚o mu trudność, wykonaÅ‚ wiÄ™c nerwowy gest w ich kierunku.
– W porzÄ…dku, panie Fenton. ByÅ‚ pan nieprzytomny dość dÅ‚ugo, wiÄ™c... Już dobrze, proszÄ™ mi pozwolić...
Mimo że pielęgniarka była bardzo uważna, zdejmowanie aparatury sprawiło mu jeszcze trochę bólu. Kiedy już się uporała, Fenton usiadł znowu i powiedział:
– Przecież mówiÅ‚em, że czujÄ™ siÄ™ dobrze. Co tu siÄ™ dzieje?
– ProszÄ™ siÄ™ poÅ‚ożyć, zmierzÄ™ panu ciÅ›nienie – poleciÅ‚a pielÄ™gniarka. – ProszÄ™ zacisnąć pięść...
Fenton zacisnął posłusznie pięść. Z rosnącym poczuciem tryumfu zdał sobie sprawę, że ciągle ma w dłoni talizman Irielle. Zapomniał o dokuczliwych bólach męczących całe ciało.
Udało się. To nieprawdopodobne! Garnock nie będzie mógł zignorować materialnego dowodu prawdziwości moich przeżyć!
– Nic z tego nie rozumiem – dziwiÅ‚a siÄ™ pielÄ™gniarka. – Kilka sekund temu pana ciÅ›nienie byÅ‚o tak niskie, że trudno byÅ‚o mi je zmierzyć, a teraz wydaje siÄ™ zupeÅ‚nie normalne.
– Niech pani powie o tym Garnockowi. ZawoÅ‚ajcie tu prÄ™dko Garnocka!
– Jest za drzwiami – rzuciÅ‚a pielÄ™gniarka i pobiegÅ‚a po niego.
Fenton leżał teraz wyczerpany, trzymały go skurcze, miał silne zawroty głowy. Czuł się osłabiony, było mu niedobrze, ale z drugiej strony wiedział, że myśli racjonalnie.
Garnock wpadł do pokoju z zakłopotaną miną. Kiedy zobaczył Fentona leżącego z otwartymi oczami, na jego twarzy pojawił się uśmiech niedowierzania.
– DziÄ™ki Bogu! Wszystko w porzÄ…dku, Cam?
– OczywiÅ›cie – odparÅ‚ Fenton dotkniÄ™ty. – Nie byÅ‚o czym siÄ™ przejmować. Tym razem chciaÅ‚em zostać tak dÅ‚ugo, jak siÄ™ daÅ‚o, i zobaczyć wszystko, co należaÅ‚o obejrzeć.
Garnock potrząsnął głową z niedowierzaniem.
– Cam, leżaÅ‚eÅ› tu nieprzytomny przez trzydzieÅ›ci sześć godzin i mówisz mi teraz, że wszystko jest okay?
– Bo wszystko jest okay – odparÅ‚ Fenton.
Ale w głębi duszy czuł niedowierzanie równe niedowierzaniu Garnocka. Trzydzieści sześć godzin! Nic dziwnego, że wysiłek wkładany w utrzymanie się poza ciałem mało go nie zabił. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że jeśli zostałby tam choć trochę dłużej, umarłby na skutek wyczerpania sił witalnych. Na głód i odwodnienie szybko pomagała kroplówka, a ostre kłucia w ramionach, które odczuwał, następowały w chwilach, kiedy mu ją podawano. Poza problemami czysto fizjologicznymi było do rozwiązania jeszcze wiele innych, znacznie subtelniejszych.
Copyright (c) 2009 Pokaż mi serce nie opętane zwodniczymi marzeniami, a pokażę ci człowieka szczęśliwego. | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.